Jesteś wieczorem, Spokojnym oddechem tuż przed zaśnięciem; smutnym wytworem, tęsknoty, która o zmroku targa sercem; nocy obrazem, co snem się częstym jak echo powtarza; marzeń królem, stróżem i sługą. I puentą moich rozważań.
Jesteś porankiem, Blaskami świtu do życia budzisz co rano; ckliwym kochankiem, szalonym mocą, szalonym żądzą nieznaną; śpiewem skowronka, który ponad poziom świata wylatuje z radości; i dźwiękiem dzwonka, co ze wschodem słońca w sypialni gości.
Jesteś jesienią, tańczysz rzęsistym deszczem, chmur włosy zaplatasz, wbrew szarym cieniom, u stóp składasz ostatnie złote kłosy lata. Mgiełką poranną, tą, co się ściele jak nić pajęcza, wiatru boginią, co w struny pęki kwiatów skręca.
Jesteś tęsknotą, smutkiem dźwięczącą nutą, miłości porywem, ale też snu iskrą złotą, kiedy w dłonie rozwianą chwytasz wiatru grzywę.
Jesteś radością - wspomnień skrytych najczulszą pieszczotą; czasami złością, gdy w uśmiechu oczu igrasz iskrą złotą; senną zachcianką, pocałunków kolorem, dotyku witrażem - w ramion uścisku snów nieśmiertelnych upartym malarzem... Jesteś potęgą, która serca rozrywa w upiornym wyrzucie - jak marzeń wstęgą, jak płomieniem słowa świat malujesz z uczuciem.
Kimże Ty jesteś? Królowo szaleństwa, władczyni żądz skrytych! Powiedz kim jesteś! Bogini daleka, posągu niezdobyty. Może wspomnieniem? Czyżby w świat Cię wysłała wyobraźni rzeka? Tańczysz na scenie życia. Ulotna - jak sen bliska i jak sen... daleka!