Jestem odbiciem własnego zmęczenia Smutkiem odbieram sobie życie Niewdzięczna losowi za szczęśliwe chwile Ciągle tylko czuje mdłości wczorajszego dnia zgryzoty własnych myśli upartych wspomnień Gdybym mogła być tą inną Normalną dziewczyną Śmiechem wypełniającą pokój przyzwyczajoną do monotonii i tych wszystkich ludzi ale jak tu się śmiać kiedy śmierć puka tak blisko ociera cię swym zimnym płaszczem głaska po głowie gwiżdżąc ci do ucha niezrozumiałym językiem