Jakże tu głucho jakoś tak Pusto i mgliście Gdy wspominam te chwile jak Byłeś Ty plus Ja i zamaszyście Marzeniami wymachiwaliśmy Łatwowiernie pełni złudzeń
Tak inny świat po wielu dniach Miesiącach i latach zapatrzenia
Nie myślałam nigdy upojona w snach Że ulękniona i słaba doznam ukojenia W delikatnym wiatru powiewie i pragnieniu W wyobraźni zrodzonym Nie mówiąc jaźni odchodzę z przekąsem W okamgnieniu, by utonąć W marzeniu spełnionym.