Fyrfl pewnej bliskości
Ja też poznałem smak bliskości
Była jak miąższ brzoskwiń
Soczystość jej i słodycz
Rozlewała się we mnie
Aż ociekałem nią cały
Pełna we wszystko zakazane
Budziła grozę i odrazę
U tłumu zazdrosnych purytan
Czerpałem z niej maksymalnie
Bez chwili opamiętania
I choćby krzty wstrzemięźliwości
Smakiem wzrokiem zapachem
I szalonym dotykiem była
Kodowałem ją w sobie
Bo wiedziałem od początku
Że czas ją zniszczy
Czas jest zaniechaniem
Znużeniem podszeptem fałszu
Nie umiejętnością wybaczenia
Teraz żałuję tego kodowania
Toczy mnie pamięć tej bliskości
Usta i język pełne jej smaku
Nozdrza wypełnione zapachem
Oczy widzą jej wyzywające kształty
W uszach wciąż zachęty szept
Palce wciąż pieszczą
piekło sobie stworzyłem
I ni jak ostygnąć
I stać się obojętnym
Kocham i będę kochał
Królową moich pragnień
Co już tylko królową chłodu
Autor