I znów zaczyna padać deszcz Wystawiam wtedy swoją twarz w niebiosa, Czuję te chłodne krople chłodzące mój ból, Zmywające resztki kurzu mojego cierpienia... Rodzę się do życia na nowo, jak anioł, Upadłam, aby wstać i spojrzeć jakby w lustro Bez pretensji, bez gniewu. Widzisz mnie bezbronną , nagą, Twoją... Nie ma już tego co było , z jutrem w Twoich rękach, Z otwartym sercem, z uniesionym czołem, Choć z przybrudzonymi skrzydłami, Zaopiekuj się mną, bądź moim słońcem i rajem Ja w Twoją stronę skieruję serce i cień zostanie w tyle... Otocz ramieniem moje ciało, przytul mocno A obiecuję że już nigdy nie spojrzę za siebie...