Cztery dni lipca - ciąg dalszy
Historia tak krótka, historia tak mała,
początek historii ogromnej wręcz dała.
Czteromiesięczny ślad zostawiła,
fakt faktem jest w końcu - źle się skończyła.
Cztery dni w sierpniu, pełne wspomnień świeżych,
a Ona - Zraniona nie żyje, a leży,
z nadzieją, że wrzesień pamięć wymaże
i dalsze życie pomyślnym ukaże.
Wrzesień, w istocie, nie szczędził nowości,
lecz w dalszym był ciągu migawką z przeszłości.
Cienie nadziei wciąż Ją raniły,
złudzeniem złudzenia wciąż wszystko burzyły.
Październik, mokra i zimna modliszka,
skapywały z drzew krople jak łzy do kieliszka.
Za śmiechu maską Zraniona ukryta,
miliony ma pytań, lecz nie zapyta.
Nadszedł listopad i cztery dni po raz czwarty,
karty rozdane, więc na stół połóż karty!
Szanujesz czy nie dbasz, co czuję - nie czujesz,
dlaczego, Raniący, tak postępujesz?