Głodni nadziei wędrują ludzie Po świecie skroplonym anielskimi łzami Pełzają w żmudzie, brudzie i trudzie Powoli gryzieni wieczności zębami...
A świat taki podły i taki szary Tym lepszym wśród ludzi życia nie ułatwia Zsyła na lepszych paskudne koszmary A jeśli w nie wpadniesz- gorsze są niż matnia
Pragniemy Nieba!- Wołami z ziemi Której niebo pękło, a horyzont czarny Liczymy, że krzyk nasz i krew świat ten odmieni I odwróci, jak miecza cięcie, los ludzkości marny
Acz przecież do Nieba nam Piekła potrzeba Chociaż odrobiny ostrego ukłucia Więc przeżyjmy piekło, by dosięgnąć Nieba Wspierają nas w tym nadzieje, uczucia
Śmiejmy się w twarz światu, bośmy Nieba głodni Nieśmy przed sobą wściekły oręż kary! Inni, ci szarzy- Nieba nie są godni! Jeno krew z nas piją, nędzni jak komary!