Gdzieś w głębi siebie widzę obrazy
Nie z tego świata, nie z tego czasu.
Dawno to było, chyba wieki temu
Może gdzieś w niebie a może pod ziemią?
Nie pamiętam dobrze, wspomnienia bledną
Wiem tylko, że duszą wtedy był ze mną
Byliśmy jednością, tegom jest pewna
Od stworzenia razem jak istota jedna
Dwie dusze - całość piękna i zgrana
Razem ze sobą nam było jak w raju.
***
I wtedy przyszła pora na Niego
Musiał się udać do świata innego
Tam się narodzić w człowieka postaci
I swą połowę na jakiś czas stracić
Bo Ona jeszcze czekać musiała
7 lat długich w otchłani tej sama
Aż wreszcie i Jej kolej nadeszła
Opuściła nicość, w nowe życie weszła
Lecz kilkanaście lat upłynęło
Nim jedno na drodze drugiego stanęło
Niepewni swych uczuć i siebie samych
Dojrzeli w sobie cień jakiś znany
Niemal natychmiast więź swą odkryli
A dłonie splatając znów się złączyli.
Tajemne siły ich pchały ku sobie
By w sercach gorący rozpalić ogień.
Miłość rozkwita jak kwiat na wiosnę
Ich życie jest szczere i nader radosne
W spojrzeniach widać jedność i siłę
Prawdziwe uczucie, nie zachwyt na chwilę.
A to nie zdarza się bardzo często
Bo można szukać, lecz znaleźć jest ciężko.
Ale gdy dusza znajdzie swą drugą połowę
Nic tego nie zniczy, ni los ni człowiek.