Gdybyś cicho wymówił jedno słowo, choćby najmniejsze i nazwał je wierszem, gdybyś chociaż którąś jego połową spróbował przeciąć między nami powietrze,
cenniejszym byłoby mi niż eposy, dźwięczniejszym niż najpiękniejsza muzyka, bliższym niż sonetów ogromne stosy piętrzące się po nie naszych sufitach...
Gdybyś mógł stworzyć takie słowo... Jedno. Lecz z prawem poematu... Mogłabym recytować je z tobą, czułość budując szeptem z tych znaków...
Mógłbyś kreślić pocałunki sylabą, łamiąc głos gdzieś koło uszu... I układać każdą moją słabość do snu... W objęciach twojej duszy...
Pokochałabym je mocniej niż księżyc, kiedy spojrzenia łączy w bladej poświacie... Co świat nasz - mały, słaby i nędzny - - każdej nocy przemienia w pałace...
Zawsze pojawi się inny czarodziej. Kto wie, może ten wyjdzie z szafy i nie będzie Ci już smutno. Trzymaj się i napisz kiedyś najdoskonalszą książkę najgłębszych schowków serc . [przyjaciel Ines-Awy]
To już ostatni mój wiersz. Wiesz. Tutaj kończy się moja wspólna droga z moim piórem. Zawiodło mnie i ja zawiodłam je. Początek jest końcem, koniec początkiem, ale już nie moim. Dziś w nocy spadł księżyc. Roztrzaskał się o ziemię. Już nigdy nie wróci ten czarodziej i nigdy nie przemieni moich nocy. Dziękuję...
Nie pióro prowadzi Ciebie lecz Ty je prowadzisz. Czyta się Ciebie na bezdechu. Jeśli zmarnujesz ten talent to ja się zastrzelę Dziękuję za piękno i uśmiech Dziękuję za trzepot rzęs. [przyjaciel Ines-Awy]