Dzień zdecydowania pieszczotą, zaś noc rozdarcia piekłem. Byłam wątłym płomieniem a On otulił mnie dobroci ciepłem. Pod piórkami przyjaźni odradzałam się jak Feniks z popiołów. Odzyskałam wiarę w siebie i w asystę wiecznych Aniołów. Podał mi dłoń po brzegi wypełnioną mądrością, A Jego ,,Nie'' stało się moją upragnioną wolnością. Pojawił się odziany w czystość serca i duszy. Tchnął we mnie siłę, która ziemię i niebo poruszy. Pomógł mi w walce z marami przeszłości. Nauczył nowych definicji Wiary, Nadziei i Miłości. Jednak dzieli nas przepaść zbyt głęboka i duża Być może to Bóg tylko na nas oczy przymruża. Ja wciąż nie wiem, co za nić nas połączyła. Czy to przyjaźń co mnie w gołębice zmieniła? Czy ziarno Miłości zasiane na polu zaufania? Którąż ścieżkę mam wybrać szukając rozwiązania?
... nakarmiony ziarnem przyjaźni gołąb zawsze może kwiat miłości przynieść... zaś rozkwitły kwiat miłości nigdy w ziarno się nie zmieni, nigdy nie nakarmi gołębia...