Tak daleko w dole
Dotyk pomarszczonych czasem,
Kanciastych i chropawych dłoni,
Umęczona głowa tęsknie chłonie,
Widząc czekającą trasę.
Pusta torba pamięć zbyt uwiera.
Zakłamane dni milczą
Z dzikością wilczą.
Dlatego zatrzymuję się teraz.
Raz szczęście spotkałem.
W rękach mocno tuliłem.
Najcięższą przebiegłem milę.
Życiem oddychałem.
A teraz?! Jak rozbity dzban wina,
Próżny, zniszczony, bez soków!
Lodowaty wszechświat wokół
Nadzieje rdzawym nożem ścina.
Wszystko jest niczym, skutek przyczyną,
Prawdę sprzedano dawno w niewolę.
Niknąc we wszystkich szczytów dole
Nie umiem zapomnieć Ciebie, dziewczyno.
Kocham to przekleństwo, choć aorty pruje.
Pali i przytula serce w jednej chwili,
Światła i mroku nie myli…
Tak bardzo mi Ciebie brakuje…
Quid Quidem
Dodaj odpowiedź 8 January 2022, 11:30
2 odPiękne, szczere, prawdziwe...
Pozdrawiam, życzę - jeszcze - dużo dobrego :)Odpowiedź