Ciesze się Madeleine, że udało mi się przywołać tych kilka ważnych wspomnień. I że Ty przywołałaś słowa, których nie da się ciszą zagłuszyć. Wciąż staram się wypełnić pustkę między niebem a sercem.
Od pierwszego wersu wiedziałam, jak trudno będzie mi coś sensownego tu napisać. Tak pięknie przeplatasz smutek z chwałą, tęsknotę z wiernością, ciernie ze skrzydłami... Bardzo wiele wspomnień, rozmów, listów wraca do mnie w tym wierszu. I jeszcze to zdanie, sama nie wiem dlaczego, ale właśnie to:
"Ogarnął mnie smutek przed daleką drogą. Prawda, messer, że taki smutek jest czymś naturalnym, nawet wtedy, kiedy człowiek wie, że u kresu tej drogi czeka go szczęście?" i jeszcze to: "Ściskam lęk stopiony w zaciśniętym pięściach, gdy noce drżą w napiętych żaglach mych skrzydeł przejrzystych, niczym stronice czasu".
Takim Cię dzisiaj widzę, Przyjacielu, jakby przez szybę, za którą wciąż stoję z przytuloną dłonią.