[sobą]
czym się osłonię i czym uderzę
życie - to co się przesypywało
w dziecięcej dłoni przez palce
teraz stoję na pustyni
z opuszczonymi rękoma
one
dorastały długo
do ziemi
są silne w utracie
wiedzą którędy spada światło
gdy podnoszą kamień
czują się winne
odrzucają go jak najdalej
płaczą i boją się krwi
gdy uświadamiają sobie
że jest wewnątrz nich
przyciskają się do mnie mocno
ja zdzieram skórę żeby je oswoić
ja ubijam nimi ziemię
coraz głębiej do kości
(3/24)
28 900 wyświetleń
275 tekstów
113 obserwujących
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!