Czy będziemy razem? czy będzie mi dane patrzeć na Słońce czerwone w firanie? czy mogę powiedzieć że dać coś mogę coś czego nie mam i co się wstydzę wyjść tak z miłością na szarą ulicę? I czy normalnie jest prawidłowo kiedy normalnie nic mi nie daje? A może to trzeba do góry nogami złapać i upust dać w tym bałaganie uczuć emocji co nie mogę ich zcierpieć zbawcze to nie jest i to nie dla mnie zgubiłem się całkiem tak się zgubiłem całkiem.