Za dusze o szczęście walczące
Często bywa, a coraz częściej przeważnie,
Że pierwszy szron we włosach
Niejednego podmiotu lirycznego,
Pielęgnuje już drugi, nawet trzeci ogrodnik.
Nim po czterech porach roku
Ponownie przyjdzie wiosna
I zakwitnie różańcem zasianym
W zimnych już dłoniach.
Jak się głaszcze róże jesienną,
Tą herbacianą,
Tak przygłaszcze powieki
Stąd do wieczności w jasności.
Jeszcze w czarny stanik włoży
Tamtą ich czterolistną koniczynę,
Którą znalazła
Kiedy przyglądała się pszczole na mniszku.
Potem dała jemu,
Aby włożył ją jako modlitwę,
Ich modlitwę modlitw,
Pomiędzy strony księgi psalmów.
Autor
Dodaj odpowiedź 2 November 2019, 18:46
0 Dziękuję za Twoją opinię, wprawdzie dużo w tym wierszu z poezji, ale jest dobitny i bardzo bardzo czytelny, gdzie w zasadzie finał jest najważniejszy sens to początek. Reszta jest faktycznie zabawą w słowa.
Odpowiedź