Codziennie przez szybę obserwuję słońce generalnie jest zbyt zimno by wyjść na zewnątrz albo ja mam po prostu zbyt chłodne ciało Dotykam zatem szkła próbując dotknąć światła Zawsze mam nadzieję że mnie ogrzeje choć odrobinę Każdego dnia przyglądam się tylu ludziom (widzę swój ból w nich) Są radośni weseli a przynajmniej uśmiechnięci nieprzejęci mocno prócz ciągłego narzekania na to że te buty są przecież za niskie i zbyt czerwone jednak trzeba je nosić bo były też bardzo drogie Lewym uchem słucham kolorowych opowiadań o różnych imprezach wypadach zdarzeniach zastanawiając się tym samym dlaczego moje słowa są szare? Widzę smutne twarze mimo że wprawdzie nie wyglądają ale ich usta milczą kryją swoją duszę Widzę to a to jest mój dowód na to że nie jestem sama samiutka jedyna Wcale nie jestem wyjątkowa a moje problemy są tak samo marne i głupie jak setki innych Jestem nikim Jednak nadzieja pozwala mi wierzyć że tak nie jest że zaszłam w taką wielką czerń jako pierwsza że nikt prócz mnie nie cierpi nie umiera (ból jest straszny) Każdego dnia ocieram się miliony razy o tysiące rzeczy Tyle wspomnień jest w nich tyle obrazów horrendalnych i muszą milczeć nie mogą krzyczeć (muszę milczeć nie mogę krzyczeć) Co dzień przedzieram się przez gęstą mgłę Przed moimi oczami pojawiają się głowy bez reszty ciała z ich oczu leci krew z nosów cieknie im smoła I szepczą otulając moje uszy że zabiją mnie że zniszczą Wtedy wierzyć mi pozostaje tylko że to nie demony
Nie mam lusterek, czołgam się w błocie i noszę drewno na opał, po czym robię ognisko i siadam przy nim z gitarą. Kiepska ze mnie dama. Jedno mnie zastanawia, co robisz na stronie, w której ludzie zapisują właśnie swoje urojenia, żeby nie rozmyły się w przeszłości, zapomniane. Przybyłeś nauczać? Ano, dobrej nocy. Każdemu.
Droga krulewno zapewne masz ze trzy lusterka i wpatrujesz sie w nie często. A ortografii nie chce mi się po prostu sprawdzać - i znam swą słabośc lecz czy ona jest istotna. A ja ? On i przeszło dwa razy starszy niz ty nimfo we własnej zupie. Dobranoc .
19, mój drogi znawco ludzkich zachowań, ale chyba powinnam się czuć skomplementowana. Wedle mojej miary Twój wiek plasuje się w okolicach 16, jeśli chodzi o pisanie (choć i szesnastolatków znam nawet zbyt dojrzałych...), a jeśli chodzi o przekonania, bardzo różnie. Albo, by rozumieć, jesteś za młody, bądź młoda, nie za bardzo jestem w stanie stwierdzić, albo już kiedyś ktoś zdążył Ci wmówić, że istnieje tylko to, co widać.
Samotna, dobre słowo. Jednakowoż, paradoksalnie, właśnie samotność sprawiła, że teraz jestem tym kim jestem, a dzięki temu teraz nie jestem sama. Los widać sprzyja swoim, wystarczająco wytrwałym, eksperymentom, a Nadzieja, jak to matka, dba o swoje dzieci.
Fajnie odpisujesz i mądrze ciekawe ile masz lat na mego nosa ok 28 . Ale twe zagłębianie się w siebie karze mi obnizyc ten pułap na 21 lat. Albo i mniej . Chyba jesteś zwyczajnie samotna i na tyle egocentryczna że nie zbyć koleżeńska.
Popieram, ktoś powinien tam być. Jednak dopóki go nie ma: nie zaniedbuj codzienności, ale nie pozwól komukolwiek zmusić Cię, żebyś zapomniała o tym, o czym teraz piszesz. Urojenie przestaje nim być właśnie w momencie, w którym okazuje się, że nie jesteś jedyna.
Ktoś tu nie odrobił rzetelnie* ćwiczeń z ortografii.
Wybacz, że nie tylko Ty. Ale to nie tak źle, że nie jesteś jedyna. Szczególnie, że mimo tego, niewielu jest tych, co spadłszy na dno, postanowili się tam urządzić. Samotność, jednak nie samotność losu. Nie inność od każdego, ale wyjątkowość od większości.
Poniekąd fajne ( żetelne ) ale mam wrażenie że jesteś kolejną sentymentalną ciumą co z podkurczonymi nogani pod kocem zamyka się w swoim pokoju. A tam za oknem świat pędzi: mordują uczciwych, układają się z łotrami czyli norma ale jaka ekscytujaca ! ?