Kochanek śmierci
Codziennie dla tak wielu
Bladą swą rękę podaje
Wszyscy ją znienawidzili
Ja na przekór pokochałem
Odwiedza mnie późną nocą
W swym kruczo czarnym staniku
Z kosą wytatuowaną na plecach
Rozgrzewa mnie swym zimnym ciałem
Leży tak blisko i cicho
I spija każdy mój oddech
Uśmiechając się zadziornie
Głaszcze mnie po policzku
Nad ranem odchodzi w dal
Pracy swej przerwać nie może
I chociaż jej miłość wyznaję
Wciąż nie chce mnie ucałować
Dodaj odpowiedź 28 February 2021, 22:09
1 odZa jakiś czas, tego nie wie nikt z nas, ucałuje każdego z nas na ŚMIERĆ ....:)( choć na pewno, każdego inaczej pod inną postacią ) .... :)
Odpowiedź 24 October 2011, 18:11
0 a bo ja z "roztrzepanego" rocznika ;) czasami coś zgubię i wtedy to wiele zmienia w wypowiedzi, ale zawsze można wnieść poprawkę :)))
pozdrawiam :)))))
Odpowiedź 24 October 2011, 10:18
0 Piotr zrozumieć zrozumiałam, tyle, że słowo dojrzeć powinnam była wziąć w cudzysłów i wtedy było by dobrze...wiem, że wiekowo nie wybiera i niemowlęta też całuje, a nawet nienarodzone :(
Odpowiedź 24 October 2011, 09:24
0 ~annak, ona czasem i niemowlęta całuje...tu nie chodzi o dojrzałość a o to co komu pisane...chyba nie zrozumiałaś tego wiersza...
Arturze, nie jest chyba podła...robi co musi robić...
Pozdrawiam.
Odpowiedź 23 October 2011, 22:19
0 Piotr bez obrazy, ale do tego pocałunku trzeba dojrzeć, a Ty jeszcze smarkacz na niego jesteś!
pozdrawiam :)))
Odpowiedź