Ciesząc się pozorną wolnością Ulicą podąża starowinka. Idzie niepewnie jak po linie, Kołysząc się na boki Laską utrzymuje pion marszu. Wtem dojrzała peta w trawie; Jeszcze się żarzy, Jeszcze się tli. Skłon prosty przed siebie, Niczym po zakazany owoc A kręgosłup w pisk jak stare drzwi. Pryyyk ! Coś jebło ale to nie ważne, Bo papieros jest w dłoni. Oh, oh i ah, ah Dym w płucach już się rozpływa. Oralna uczta podniebienia, Całe ciało drży z podniecenia. Przeżyła dwie wojny, więzienie A umrze w łóżku z braku powietrza Na własne życzenie.
No nieźle, i napisz jeszcze, że tą babcię widziałeś na własne oczy? ;-) Smakowity wierszyk, taki wręcz nadający się do kampanii "Stop paleniu papierosów!", czy jakoś tak. Ja tam jestem na plus ;-)
Ty wiesz jak jeszcze paliłam...lata świetlne temu to właśnie tak widziałam siebie.Oczywiście tylko bez tych wojen i więzieni,zbyt młoda na to jestem:))
Nie pasuje mi "oh, oh i ah ah" Taka zbyteczna wstawka. Poza tym gdyby nie czytać tytułu to rozwija się zaskakująco, bo kto by się spodziewał, że starowinka nagle rzuci się na kiepa ;) Jakoś końcówka lepsza niż początek. Moje skromne zdanie czytelnika.