Myślę, że jak najbardziej jest wszystko w porządku. Większość poetów pisze przez pryzmat siebie. Moim zdaniem to naturalne. Są wyjątki. Należy do nich np. Marka – fantastyczny obserwator rzeczywistości o wyjątkowej ostrości postrzegania i przekazu, Umarły, ja w połowie (bo w połowie „ksobna” jestem). Ponadto zdaję sobie sprawę, że podmiot liryczny tekstu wcale nie musi być autorem. W Twoich tekstach po raz pierwszy odniosłam tak wyraźnie to wrażenie...
Słownik języka polskiego definiuje słowo „ksobny” oznacza to "idący ku sobie samemu".
Każdy z nas umiera codziennie, coraz bardziej... Nie jesteś wyróżniony. Co do samotności, proponuję z jakąś fajną laską (według Twoich kryteriów oczywiście) umówić się na kawę, kolację ze śniadaniem... Postarać się, żeby tak już pozostało. Wtedy umieranie nabierze innego wymiaru...
Podoba mi się przekaz, chociaż wyjątkowo "ksobny". Taki zresztą miał być :-)
Czy wobec tego jesteś nieatrakcyjny ? Może niemiły ? Może też masz rozbujałe ego ? Czy zagłuszasz innych swą osobą ? A może idź i pomóż innym A może ty potrzebujesz pomocy ?- chyba czegoś innego - zdrowego kopa.
............. taka rada od serca a nie za złośliwości.
Tak to tylko umysł może obżerać, aż po same kości... Tylko komu miły sam szkielet?
tak sobie dumam, że słowa to nieporadny wyraz myśli, a tylko one (myśli) mają swój wyraz w tym, co codzienne. Chcieć to zasada zmiany. Rezygnacja to stagnacja. :)