Chciałbym budzić się zawsze przed Tobą by słońce na niebie przyczepić dla Ciebie mleko zimne z lodówki wystawić i zniknąć
Czasem gdy będziesz smutna chciałbym siadać obok Ciebie w zimowym oknie i patrzeć jak się unosi smutek z kubeczka po gorącej czekoladzie
W nocy szeptać Tobie bajki będę które znać na pamięć pewnie będziesz zawsze zmienię zakończenie by móc Cię chociaż taką głupotą zaskoczyć
Widząc jak usta zaciskać będziesz i oczy mrużyć ze złości martwej spojrzę tak dorośle i grzecznie Ci zniknę
Jesteś tak piękna a w swojej bezradności wyglądać będziesz jak Anioł a ja jedyne co potrafił będę wtedy zrobić to uczynić z Ciebie mój cichy wiersz
Gdy zechcesz zasnąć wtulona we mnie pozwolę Tobie poczuć oddech swojego serca przytulając Cię mocno starał się będę by biło cicho i spokojnie żebyś nie zbudziła się przypadkiem
Bo ja chciałbym budzić się zawsze przed Tobą by słonce na niebie przyczepić dla Ciebie...
Ile tu uczuć, ile piękna...ile metafor w codzienności życia...idealnie piękne...zagrałeś mi na emocjach dyrygując pięknie orkiestrą słów :) Pozdrawiam ciepło...
Jak dla mnie to... przekaz takiej ilości uczuć jak i zwyczajność przebywania byle tylko w Jej towarzystwie byle bliżej jest piękna i to mi się ogromnie podoba!
i... wzruszyłam się bardzo ale... to już pozostawię własnym myślom... pozdrawiam serdecznie