*…… *……. *
Była to jesień
Dokładniej wrzesień
Gdy przyszedłem na ten świat
W ciemności rozpocząłem swój płacz
Początek mój nastąpił w Niedzielę
Po kilku dniach był chrzest w kościele
Zabawa, nauka, wojsko i praca
Zamartwianie, co życie skraca
Szukanie pomocy, szukanie radości
Szukanie uczucia, szukanie Miłości
I znów płacz i jesień
Tym razem to nie był wrzesień
Wręcz lód na duszy sierpniem
W sercu wbitym sztyletem
I przyszła odwilż gorąca w lutym
Byłem jednak oszukanym i zaszczutym
Teraz zbieram grosz do grosza
I nie znosi mi złotych jajek kokosza
To ten grosz zasiewam
I dobroć zbieram
I choć nadal ocieram łzy
To będę dobry, nie będę zły
Niepewność mnie nurtuje
I serce me truje
Czy jak przyjdzie znów ostateczna jesień
I jak zatrzyma się mój bijący mięsień
Czy ktoś podniesie ten szczęścia grosz
Aby zapełnić pamięcią cały kosz?
Autor