Menu
Gildia Pióra na Patronite

quo vadis

był(a) moją modlitwą
przez dotyk zbawialiśmy codziennie swoje ciała
z kielichów dłoni
spijaliśmy rozkosz ciepła wschodów i zachodów do utraty tchu

jesień zabrała wszystko
przygoniła mgły
bezbarwne pocałunki
rzucone bezładnie w cierpkie powietrze
przeczesuję palcami sny jeszcze wilgotne
jak zapamiętana pod stopami trawa
w dolinie łez wzruszenie

nie o nas papierosowa wróżba
spacer żółtą aleją
jej ścieżką biegną już tylko cienie

Sylwia Pryga

40 785 wyświetleń
285 tekstów
27 obserwujących
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!