Dom
Buduję sobie dom z cegły
by był stabilny, jak me priorytety
by w gruzach mury nie legły
by nie pozostało "niestety"
Cement to myśli. Bez nich nie istnieję.
Spajają wszystko sumienia kleje...
Bo w nich mocną pokładam nadzieję.
Dom się nie zachwieje.
Ciekawość mi będzie oknami
bez smug uprzedzeń szyby błyszczą
ściany barwione emocjami
gdzie nie gdzie kurze, co urok niszczą.
Kurze zaniedbań, wad licznych
gdzieś w kącie pająk sieć splata
nie ukryją jej tony badziewi ślicznych
nie ukryją niedbałości o rzeczy tego świata.
Firanki w oknach- doza nieufności
Z zewnątrz dom niewielki, nie pstrokaty
za armią drzew, w geście skrytości
skromny, zwyczajny, niezbyt bogaty.
W domu łoże wygodne, spełnione...
milcząc skłamałabym, więc mówię
od używania jest lekko zniszczone...
bo spać i leniuchować lubię.
na sufitach bazgroły wyobraźni
surrealizm, komizm szyderczy i akcja
nad drzwiami krzyż, znak Bożej bojaźni
a mebel? niby mebel a abstrakcja.
Chyba zamilknę, by nie dać się porwać
Mówić by można dniami całymi...
możesz słowa wyrwać, głębiej się dorwać
ale my, ludzie-domy jesteśmy bezdennymi.
Dodaj odpowiedź 14 July 2010, 18:09
0 Ładny wiersz, pierwsza 4 zwrotki ekstra, pisze się - niezbyt bogaty - lub to nie zbyt to zaopatrzenie, pozdrawiam +:)
Odpowiedź 13 July 2010, 22:45
0 cieszę się, że się podoba.
a jak wpadłam? nie wiem. to chyba po prostu siedzi w człowieku :POdpowiedź 13 July 2010, 22:43
0 Super super super
Jak wpadłaś na napisanie takiego wiersza..?
Zabieram sobieOdpowiedź