Brak mi siebie z dawnych lat, kiedy miłość miała smak wiśni, całym światem stawał się plac zabaw, do nieba prowadziły ruchome schody, a największym problemem była niechęć do wiązania sznurowadeł.
Brak mi tej... Punktualności. Gdzie po prostu grzechem było nie wrócić do domu na dobranockę.