Boże to nie mógł być przypadek zwykły jakiś zamysł dla mnie tylko przykry jaki cel w tym zamyśle dla mnie miałeś kiedy na mojej drodze życia go postawiłeś Jaką lekcję do przerobienia dałeś gdy taką miłość na mnie zesłałeś? Czemu raz chcę ją ponad wszystko marzę by ON był zawsze blisko to znów przeklinam ją dniem i nocą nie umiem spać, tylko po co to , po co? Po co to jest, skoro ja płaczę w myślach w przepaść skaczę skoro wciąż przeklinam ją w chwilach zwątpienia - czy to uczucie ma być dla przypomnienia że moje serce jeszcze nie zlodowaciało czyż łez w mej egzystencji wylałam za mało? Czego to ma mnie teraz nauczyć że kochać potrafię i serca wyrzucić nie umiem... jakie zadanie mi tym zadałeś że mnie do kochania stworzyłeś? Nie mam pragnień wygórowanych jest w nich trochę marzeń odpowiedzlalnych miłość, spokój, szacunek i czułość takie wartości dają mi z niej radość. Czemuż mnie znów tak doświadczasz... zaraz , zaraz... ranami w sercu karzesz? Czy ja nie zasłużyłam na dobro na tym świecie Odpowiedz mi, mi zakochanej, kochającej kobiecie. Po co to, po co... noce nie przespane oczy łzami wciąż zalewane czy jakieś logiczne wytłumaczenie Boże na to masz kiedy mi odpowiedź na to pytanie prostą dasz???..
Takie to życie...a pisaniem odzwierciedlamy stan naszej duszy...ładne choć smutne...ja wierzę ,że kiedyś każdy osiągnie szczyt szczęśliwości...po tej drodze cierniami usłanej...każdy z nas to przerabia..