Boję się tego, co już nas łączy, Boję się dnia, w którym się skończy, Boję się żaru, jaki się zbudził, Boję się tego, że wnet się znudzisz. Boję się bólu, jaki sprowadzi, Boję się znowu z tym sobie radzić, Boję się tęsknić, za tym, co ginie, Boję się winy, choć już się winię. Boję się żalu, łez i goryczy, Boję się… A moje serce krzyczy: Czego się boisz i nie spróbujesz? Jeśli nie zaczniesz, czemu żałujesz? Dopóki jeszcze w mym sercu jest żar Daj szczęściu szansę, niech spełni się czar.
Dziękuję. Coraz częściej myślę, ostatnio, że czasami warto zaryzykować i przestać się bać. Może lepiej sią sparzyć niż pozostać z pytaniem: jak mogłoby być? Jak nie spróbujemy nie dowiemy się... Pozdrawiam.