Boję się cieni nocy, braku gwiazd i księżyca. Strach w serce się wkrada, milknie moja muzyka, dźwięk znika. Cisza przed burzą. Szept zegara, który czas nam liczył, szyderczo tańcząc w granacie nocy. Ja mówię do niego - Morderco! On zakrywa mi oczy, niby tańczy, zabawnie gubiąc wskazówki, a lęku szal zaciska moją krtań, duszę się. Roztańczony czas nic nie robi sobie ze strachu mego. Serce moje drapią koszmary, nocy oddech staje się płytki. Gdzie jesteś Kochany ? Boję się. - Jestem, już dobrze. Strach czyni ze mnie niewolnika. Pojawia się muzyka. Serce bić szybko zaczyna. Czy wybiła już moja godzina? Nie ma ratunku, nocy czas pochłania nas. Staruszek czas w zabawny sposób pozbawia nas życia. Odbiera nadzieję, bicie serc naszych zamiera, odchodzimy w bezkres nieba. Zabawne - niebo tak pięknie się dla nas otwiera...znikamy. Już mnie tu nie ma - Już nas tu nie ma. W nieskończoności się znajdujemy, dodając do tego głębię wieczności tam oddajemy się Miłości. Miłość silniejsza niż śmierć. Prawda w tym kryje się.