Bo nikogo nie dalej Niż w środę Prowadziłem w duszę alej Mą daleką Bogu Jednak bliską Dla mnie znowu Marii się modlącej Ile śmiechu Tyle jeśli trzeba będzie Anioł co na grzędzie Wysiaduje antidotum Dla mojego grzechu
Dajmy monet ciężar Złapie nędza Spowiedź, żale Znak pokoju w karnawale W usta tego co zawoła I już z głowy Zmieści ciszy chleb razowy Z głową spadnie tez korona...