Od momentu, gdy sięgnąłem po Niespodziewane stronice do chwili, gdy skończyłem ją czytać, minęły lata. W międzyczasie zmieniło się tak wiele w moim życiu, że mam wrażenie, że czytałem ją jako dwie różne osoby.
Książka wyemigrowała ze mną do innego kraju. Pamiętałem, że kiedyś zacząłem ją czytać. I wtedy nastąpiła długa przerwa, w trakcie której nie sięgałem do tej książki w ogóle. Tak jakbym musiał przerwać lekturę, żeby do niej dojrzeć.
Nic to jednak nie zaszkodziło. Książka składa się z wielu części, opowiadań, wierszy, czy nawet listów, mniej lub bardziej powiązanych ze sobą. Na pewno jest to świetna pozycja dla fanów twórczości J. Cortázara. Z radością powróciłem do kilku krótkich opowiadań o kronopiach i famach. Zapoznałem się z politycznymi poglądami autora i nauczyłem się czegoś nowego o Ameryce Środkowej i Południowej.
Teksty czekały kilka dekad, aż zostały odnalezione w 2006 roku. Wiele się zmieniło od czasu, gdy zostały napisane na przestrzeni 46 lat życia autora. Zapewne zmienił się sam autor, zmieniły się czasy. Widocznie i ja, czytelnik tej książki, musiałem zmienić się dość, aby dotrzeć do ostatniej strony z wnioskiem, że co prawda wiele się zmienia, ale jedno pozostaje niezmienne: J. Cortázar jest ponadczasowy!
Sięgnę do polecanej lektury, tym bardziej, ze dzieła Julio Cortazara poznawałam wiele lat temu. W tamtym czasie były dla mnie zarówno fascynujące i niełatwe. Ciekawe jak dzisiaj podejdę do tego Autora. Może spojrzę na niego inaczej, a może odkryję coś nowego w sobie.
To prawda! Są i tutaj trudniejsze momenty, ale wg mnie stanowią one doskonały balans do tego, co łatwiejsze. I jedno i drugie się docenia, gdy są ze sobą zestawione.