Menu
Gildia Pióra na Patronite

Dubaj

Dwa dni z rzędu po obiedzie
Stałam smutna cała w biedzie
Kurczak, piwo i rzodkiewka
Przemijanie… odstająca krokiewka
Wszystko się skończyło szybciej niż spotkanie w przedszkolu syna
Złote góry obiecane
Przez złodzieja, nekrofila
Kupił kwiatka, dał nadzieje
Bez względu na to gdzie się podzieję
Wierzyłam głęboko ze kocha
Liczyłam ze nie zostawi
Jak swoimi trumnami się zabawi
Był jak słońce w środku lasu
Gdy brak kasy oraz czasu
Grzejnik z mocą dodża grzał
Moje stopy w cieple miał
Obiad wielki jak dwie litrowe wódki
W domu rzadko kiedy używałam kłódki
Nadzieja matka głupich…
Po zobaczeniu twarzy trupich…
Czar prysł jak wyprysk na kolanie
Sama robię pranie
Dzieci gryzą szafki
Nie stać mnie na zabawki
Katarzyn uciekl sam
Zostawiajac mnie jak wysuszony graham
Zero chęci, zero nadziei
Wśród pięknych kniei
Sama pusta
Jak rozgotowana kapusta.

2069 wyświetleń
34 teksty
1 obserwujący
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!