Menu
Gildia Pióra na Patronite

111

CeTE

Życie nigdy mi nie sprzyjało... Straciłem rodzinę w wypadku samochodowym. Następnie moją ukochaną żonę która zmarła na raka mózgu. A nie dawno odszedł też mój przyjaciel który został postrzelony ponieważ był żołnierzem. Życie zawsze dawało mi po tyłku ale zawsze musiałem przeżywać! Chorowałem na wiele śmiertelnych chorób i żadna mnie nie zabiła ! A tak bardzo tego pragnę, lecz nie mam odwagi popełnić samobójstwo. Za bardzo się boję by zrobić ten krok. Z zawodu jestem pisarzem. Pisze różne książki, gdzie nie jednemu wywołało już łzy w oczach. A ja po prostu opowiadam swoje życie. A moje łzy już są do niczego, przestały już mi pomagać. Przez to wszystko zrozumiałem też że pieniądze szczęścia nie dają, ponieważ za te pieniądze nie mogę nikogo mi bliskiego wskrzesić. A tak bardzo bym tego chciał. Poczuć bliskość osoby, ciepło ciała i być przez tą osobę kochany. Ale to są tylko moje marzenia w świecie który nie istnieje pomiędzy tym co istnieje. Ołówek, kartka papieru tak mało mi jest potrzebne żeby poczuć się przez chwilę szczęśliwy ! Ale nawet to mi nie daje takiego szczęścia. To tylko godzina wejścia w świat który kochałem jak byłem dzieckiem. Małym dzieckiem bez żadnych problemów to było coś pięknego, a nie potrafiłem tego docenić. W wieku nastolatka w wieku 14-15 lat czułem się samotny, sam jak palec przeciwko całemu złu tego świata. Niestety teraz tak samo się czuję, tylko o wiele więcej rozumiem. Teraz jadę samochodem z pracy. Gwizd przejeżdżających samochodów doprowadza mnie do szału. Nagle zastała cisza. Co się dzieje?... To jest coś pięknego, takiego czystego i spokojnego... ale oddala się co raz bardziej... Co się stało? Strasznie boli mnie głowa. Gdzie ja jestem? Kim Pani jest? Po chwili dowiedziałem się że jestem w szpitalu i że mam być spokojny. Leże i czekam aż ktoś mi powie co się stało. Po chwili przychodzi lekarz.
-Witamy w realiach – mówi doktor
-Co się ze mną stało? - pytam
-Miał Pan bardzo poważny wypadek, oraz umarł Pan na 111sekund – odpowiada
Kładę się i myślę że to może wtedy kiedy ja nie żyłem to się stało.
Niech Pan leży i odpoczywa- ostatnie słowa doktora kiedy poszedł
Ta sytuacja nie dała mi spokoju przez nawet chwile. Kiedy to widziałem czułem się taki szczęśliwy. Tam świat był piękniejszy, cieplejszy. I zadałem sobie pytanie. Czy to jest niebo? A jeśli tak to ja chce tam zostać.
Szybko wróciłem do zdrowia. I od razu w internecie szukałem podobnych przypadków. Niestety każde te intencje gasły. Podobni ludzie kończyli w psychiatryku albo popełniali samobójstwo. Ja nie byłem wstanie popełnić samobójstwa chociaż bardzo tego chciałem. Ciągle ta liczba nie dawała mi spokoju. Poszedłem z tym do psychologa. Powiedziałem mu cała moją historię oraz dopowiedziałem że te 111sekund było najszczęśliwszym w moim życiu. On to zrozumiał i co dziwne nie powstrzymywał mnie od samobójstwa. Gdy wróciłem do domu, upiłem się, chodziłem do toalety wymiotowałem, piłem znowu wymiotowałem i tak parę razy. Związałem sznur i przyczepiłem do sufitu. Ustałem na stołku, pomodliłem się i napisałem list pożegnalny. Zawarłem w nim tylko słowa: Do szczęścia jeden krok i nie więcej. Wracam do bliskich mi ludzi ! Żegnam !
Przedziałem głowę przez dziurę i zeskoczyłem ze stołku...111sekund...

73 wyświetlenia
3 teksty
0 obserwujących
  • 2 March 2010, 22:59

    Fabuła rodem z amerykańskiego filmu, styl mógłby być lepszy. Czeka cię jeszcze wiele pracy.