Menu
Gildia Pióra na Patronite

Wyzwolenie

full-minia

full-minia

Znalazłam się w wiosce i mogłam posłuchać dźwięku dzwonów. Słyszałam muczenie krów. Popatrzyłam w okno. To jakaś staruszka wyprowadzała krowy na pastwisko. Nad wioską przelatywały ptaki. Łączyły się w szerokie klucze i delikatnie trzepotały skrzydełkami. Za oknem zobaczyłam również rozciągające się wzgórza i doliny. Pomyślałam, że to piękne, że Bóg stworzył coś tak doskonałego jak Ziemię.

Nieopodal mnie stała kamienna studnia. Byłam spragniona, więc pokręciłam korbką. Położyłam wiadro na cembrowinie. Było dosyć ciężkie, więc zanosząc je do domu, ledwo zipałam. Nalałam wody do kubka i aż się uśmiechnęłam, czując słodkawy smak wody. Przecież od wieczora nie miałam nic w ustach. Odłożyłam kubek i poszłam na taras. Czekała tam już na mnie mama z cieplutką jajecznicą. Znów się uśmiechnęłam. I znów spojrzałam w górę. Delikatne zarysy fioletowych, następnie czerwonych, a dalej żółtawych chmur oznajmiały budzącemu się światu, że nadszedł nowy dzień. Do tego towarzyszył mi fantazyjny trel ptaków szumiących w drzewach. Coś pięknego. Szkoda, że to był tylko sen...

Dziś uświadomiłam sobie, że należy cieszyć się z rzeczy małych. Zauważyłam, że niektórym ludziom na mnie zależy. Odprowadzając po szkole koleżankę, poszerzyłam z nią znajomość. Najśmieszniejsze było to, że ptaki cały czas wirowały nad nami, a my śmiejąc się goniłyśmy gołębie na rynku :D Teraz rozumiem, że to właśnie takiej wolności mi brakowało. Wyzwoliłam się na te parę minut, poczułam się lekka jak ptak. Miło jest czuć się wyzwolonym.

3293 wyświetlenia
38 tekstów
3 obserwujących
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!