Menu
Gildia Pióra na Patronite

Ptaków śpiew

SprRriNg

Zmieniłam się. Kiedyś zawsze chodziłam radosna... Teraz? Ach. Sztuczny uśmiech nie schodzi z twarzy. Wzrok, spojrzenie, które kiedyś budziło sympatię zawiera mgłę. Nic nie dojrzysz. Żadnych uczuć. Nienawiści, miłości. Nic, po prostu pustkę. W szkole wydaje się typową, zwykłą uczennicą. Pewnego razu przyszłam cała okaleczona na rękach. Gdy ktoś się mnie pytał co się stało zwyczajnie się uśmiechałam i mówiłam kot. Kłamałam. Wkładałam słuchawki do uszu i zapatrzona w zwykłą ścianę myślałam o rzeczach, które minęły. Nie powrócą...

***
-Witaj, kochanie. Powiedział to wręczając mi piękny bukiet czerwonych tulipanów.
-Och! Witaj! Jakie cudowne!
Nikt nie wie jak bardzo byłam wtedy szczęśliwa. Bardziej niż koliber, który stał się wolny po ucieknięciu z klatki. Co było dalej? Wziął mnie na spacer, ale nie taki zwykły. To była nasza podróż po wspólnych przeżyciach. Wspomnieniach które nawet teraz wzbudzają we mnie tak wielkie emocje. Śmialiśmy się, rozmawialiśmy, milczeliśmy. Bo po co słowa skoro się bez nich rozumieliśmy(?) Ptaki śpiewały, zaprosił mnie do tańca. Wiatr bawił się moimi włosami w trakcie obrotów. Jego spojrzenie otulało mnie. I kolejny obrót...
Ja tym razem odprowadziłam go do domu. Gdy doszliśmy już na prawidłową ulicę zobaczyliśmy, że pewna staruszka sprzedała swoje mieszkanie jakiemuś mężczyźnie w długim czarnym płaszczu. ,,Czy to ważne?’’- pomyślałam- ,,Nie.’’ Nawet nie wiedziałam jak bardzo się myliłam. W dom ten tydzień później wprowadziła się dziewczyna. Wysoka, chuda, długie brązowe włosy... Wszystko byłoby dobrze gdyby nie to, że tak bardzo chciała ‘’zaprzyjaźnić’’ się z moim Światem. Chodziła za mną jak pijawka opowiadając mi jak to ona wspaniale się z NIM dogaduje. Pytałam się go. ,,Kłamie’’- odpowiadał. Stała się głównym tematem naszych rozmów, a raczej kłótni. Taniec pośród niezliczonej ilości kwiatów przerywał jej telefon. Płakałam, błagałam ją żeby przestała, a ona uśmiechała się, mówiła że nic złego nie robi. Ten uśmiech. Ten straszny uśmiech odbierał mi siły!
Zobaczyłam ich gdy siedzieli na ławce, przytulali się. Podeszłam. Boooma! Nikt chyba nie cierpiał tak jak ja wtedy! Moje życie siedziało i, i... Łzy zmyły tusz.
-Dlaczego?!- spytałam się dygocząc.
-Posłuchaj kochana, mówiłam ci, że się z nim dobrze dogaduje, a ty moim zdaniem do niego nie pasujesz, więc ...
-Jak śmiesz?! Nie ciebie się pytałam! Nie chcę słyszeć twoich mądrości. Idź lepiej trzepocz rzęsami jak motyl skrzydłami i złap w swą sieć kogoś innego! Źle porównałam, bo ty nie jesteś motylem tylko czarną wdową! Powiedz mi proszę, co zrobiłam nie tak?
Spojrzał na mnie. Co mówiło jego spojrzenie? Nie usłyszałam odpowiedzi, ponieważ uciekłam. Biegłam, biegłam jak najdalej ot tamtej ławki od parku w którym się poznaliśmy, w którym nauczyłam się tańczyć, w którym pierwszy raz spróbowałam lody o smaku gumy do żucia. Jakieś głupie lody które kojarzą mi się tylko z NIM! ,,Nie pasujesz do niego’’ co ona mogła w ogóle wiedzieć na ten temat?!
***
Usiadłam przy stoliku sama. Obiady Jedli naprzeciwko mnie. Ona siedziała na jego kolanach, poprawiała makijaż. Mrugała do każdego chłopaka przechodzącego tuż obok. On, nie wiem. Może powinnam być szczęśliwa skoro są razem(?) Wyglądają jakby było im z sobą dobrze, jakby mu z nią było dobrze. Pamiętam to że później wstał, przysiadł się do mnie. Powiedział żebym zaakceptowała, nic nie mówiąc wyjęłam telefon. Patrzył na mnie. Znów mnie otulał jak ojciec który pomaga zasnąć swojej małej księżniczce. Wziął jedną z moich słuchawek i razem ze mną słuchał świergotania ptaków.
Wstałam, oddałam talerze i poszłam. ,,Połączenie zostało przerwane’’. Bolało nawet ta informacja dźgała mnie. Krwawiłam nie tylko wewnętrznie ale też i na moich rękach widać było ślady krwi. Skąd? Nie wytrzymałam wybiegłam ze szkoły, znalazłam szkło. To nie jest trudne. Ciało zaprowadziło mnie do miejsca gdzie uczono mnie obrotów. Po drugiej stronie ulicy stał ON. Powiedział, że jej nie kocha, że tylko ja się liczę, nie wie co to było. ,,To nie był nawet związek! Kocham Cię! Marzę, śnię tylko o Tobie! Jesteś moim sensem!’’ Biegłam znów ale tym razem nie w przeciwną stronę. Chciałam znów poczuć się bezpiecznie. Przy nim zawsze byłam szczęśliwa. Wystarczyło jeszcze przebiec przez jezdnię. Nie przeżyłam. Wpadłam pod samochód. Zmarłam 15maja 2003 roku. Na pogrzebie nie byli sami ludzie, były też ptaki, których śpiew sprawił, że poczułam się jak ,jak księżniczka na balu w pięknym pałacu.

6074 wyświetlenia
15 tekstów
1 obserwujący
  • 13 April 2011, 19:38

    Dziękuję :}

  • mercy

    13 April 2011, 16:14

    Cudowne odpowiadanie... Zabieram za sobą. Pozdrawiam.