Menu
Gildia Pióra na Patronite

Ego Ateista

GrzeszczukM

GrzeszczukM

Zaprowadził do mieszkania, w którym przebywał całkiem sam, którego każdy zakamarek doskonale znała. Jej iście szampański humor i brak powodów do radości tutejszego lokatora, wzbudziły masę pytań czy owa wizyta ma jakikolwiek sens. Zależało mu na tym, by nie nocowała byle gdzie, a spała w miejscu, w którym może czuć się bezpiecznie. W ciągu pół godziny przytuliła go wiele razy, usiadła na kolanach, oparła głowę o ramię, powiedziała parę ciepłych słów, które ostudziły serce, po czym tanecznym ruchem udała się do łazienki. Jak za dawnych lat mimo protestów rozebrała się przed nim. Miała na sobie czarny stanik, który zresztą tak bardzo lubił. Pożyczył jej różowe spodenki, które podarowała mu szmat czasu temu. Do pokoju ponownie weszła po kwadransie, od razu z zamiarem szybkiego snu. Jutrzejszy dzień miał być dla niej bardzo ważny z powodu sesji w studio, dla niego był to dzień powrotu do miasta, w którym wszystko co mija przypomina mu ją i czasy wtedy kiedy spontanicznie mógł wziąć ją za rękę.
Przyjechała. spał obok. Nadaremnie czekał na to, że odwróci śpiącą twarz w jego stronę. Ściana nic na niej nie zyska, próćz głębokich oddechów. Czasami pomarudzi przez sen, urwie słowo, uchyli na widok część uda lub małych stóp. Przyjechała. Cieszył się, że mógł tu być, a jego pokój oddychał jej płucami. Stary zimny astmatyk bez firanek, dywanów, z brudnymi ścianami, odżył choć trochę.
,, Mój cały świat tęsknił bardzo za Tobą. Witaj w domu''.
Cały świat rozsypywał się w przespanych nocach, osobnych poduszkach i budowaniu dystansu, który nie przyzwyczajony do rzeczywistości, nie spełniał żarliwie swojej roli. Tej nocy cisza miała zupełnie inny wymiar niż zwykle. Cisza stała się cierpieniem, nic przez nią nie przemawiało i stała się niemą materią. Nie budowała atmosfery, porozumienia, nawet nie było w tym krzty romantyzmu. Lęk przed ciszą nie powstrzymuje nas przed tym by kogokolwiek słuchać. W pojęciu szczęścia mieściło się wszystko, ale nie tego wieczoru.
Modlitwa mu nie pomaga. Modlitwa to jego słabość. Przy niej rzuca oczami dookoła i śpieszy się w niej by ją wielbić i całować, tak długo jeszcze bowiem nikt go nie kochał lub kochać próbował.

(#prawa zastrzeżone)

1488 wyświetleń
16 tekstów
1 obserwujący
  • GrzeszczukM

    28 February 2012, 00:51

    Prawdziwa historia, która jest już tylko fikcją.

    Istnieją. Tacy faceci istnieją. Z pewnością.

  • @rt1993

    27 February 2012, 11:17

    niezwykły opis głęboko zakorzenionych uczuć, tęsknoty, pragnienia powrotu...czy to czysta fikcja...? czy z życia wzięta historia...?
    prosze powiedz mi że jeszcze istnieją faceci którzy tak do końca, do utraty tchu kochają kobiety...
    pozdrawiam. Czekam na dalszą część:)

  • Albert Jarus

    23 February 2012, 13:51

    Lubię to czytać.

  • Sheldonia

    23 February 2012, 00:01

    Pierwsza pobiegnę po Twoją książkę:)