Menu
Gildia Pióra na Patronite

Blada wiosno ..

breed

breed

Zaplanowałam to krok, po kroku. W prawdzie nie przemyślałam wszystkiego jeszcze raz, tak na spokojnie, dokładnie. Mogę to odziać odrobiną czarnego humoru i po prostu nadać temu imię wiosennych porządków. Jest wiele rzeczy, które mnie popychały w stronę samobójstwa, przez jakiś czas próbowałam się temu przeciwstawić, ale w końcu zmiękłam.Dawka silnych tabletek nasennych skradzionych z ręcznie zdobionej szafki taty trochę mnie zmorzyła, a reszta opakowania przyprawiła o zawroty głowy i mdłości. Ostry ból rozrywał mi brzuch w okolicy żołądka, robiło się coraz ciszej i lżej. Serce powoli zwalniało. Światło słoneczne wdzierające się przez duże okno do pokoju stawało się coraz słabsze, tak jakby promienie słońca umierały razem ze mną. Chciałam jeszcze coś dopisać do listu pożegnalnego skierowanego głównie do rodziców i mojego chłopaka.. byłego chłopaka, ale nagle ból ustąpił, nie czułam nic, a ostatni oddech płuca uwięziły w sobie z chytrością. Pusty wzrok utknął na ścianie. Długopis wypadł mi z blednącej ręki, ciężko upadł na podłogę, a zaraz za nim z martwością dźwięku moja dłoń.
Stałam przez chwile w milczeniu na środku pokoju, po czym rozejrzałam się po nim z zakłopotaniem. Obróciłam się za siebie i spostrzegłam drewnianą ławkę z ogrodu dziadka. Uwielbiałam ją w dzieciństwie. Wokół niej leżały jesienne liście, a przecież była wiosna.. była taka piękna wiosna.Usiadłam na ławce ze spuszczoną głową. Znów poczułam się jak mała dziewczynka, która z zaciekawieniem i otwartymi szeroko różowymi usteczkami słucha wojennych opowiadań dziadka.Spojrzałam przed siebie, moje ciało zwisało z łóżka, ociekało resztą życia. Długopis zamarł w bezruchu na zimnej podłodze, a porozrzucane wokół łóżka kartki zaczęły żółknąć.Zamknęłam oczy by na to nie patrzeć, by nie pękało mi serce. Poczułam na twarzy coś małego i chłodnego. Otworzyłam oczy, wszędzie wokół prószył śnieg. Małe arcydzieła ze słodyczą opadały na moją bladą twarz. Znów zamknęłam oczy i odetchnęłam z ulgą. Byłam już świadoma tego że jestem wolna, już całkowicie wolna i nigdy więcej żadnych zmartwień.Śnieg padał i padał, ale nie było mi zimno, ani nawet gorąco, było mi tak strasznie nijak.
Drzwi do pokoju lekko się uchyliły, do pokoju weszła moja mama jak zawsze uśmiechnięta, ale gdy tylko mnie spostrzegła zaczęła strasznie krzyczeć. To były okropne i przeraźliwe krzyki pełne rozpaczy. Z obłędem w oczach zaczęła tulić moje zwłoki do siebie, płacząc przy tym żałośnie. Jakoś Cię z tego wyciągniemy, musimy, mój boże.. musimy - szeptała mi z przerażeniem na ucho. Nagle jakby się ocknęła i szybko zbiegła na dół, by zadzwonić po pogotowie. Po kilku minutach funkcjonariusze byli już na miejscu, niestety od razu uświadomili matkę że nie da się już nic zrobić, więc ich jedynym zadaniem jest teraz sekcja zwłok i reszta tych zabiegów. Zabrali mnie.
Mama w pośpiechu łapiąc moje dokumenty zauważyła list. Wzięła go do ręki i zaczęła czytać. Przysiadła na łóżku. Łzy płynęły jej z oczu niczym wodospad. Zakryła twarz ręką. Wiem, że było jej ciężko, zresztą nie tylko jej, mnie też wcale nie było do śmiechu, ale to wszystko na moje własne życzenie.Gorąca łza spłynęła mi po policzku, miałam ochotę krzyknąć, tylko po co.. przecież świat i tak mnie nie usłyszy tak jak nie słyszał mnie nigdy dotąd.

231 wyświetleń
9 tekstów
1 obserwujący
  • breed

    6 April 2012, 13:05

    Cóż, dobrze, taki mały nietakt z mojej strony. Niestety to opowiadanie jest bez poprawek, wrzuciłam takie surowe. Już poprawiłam :)

    Również pozdrawiam :)

  • Lacrimas

    6 April 2012, 12:25

    Wybacz, lecz nie mogę się z Tobą zgodzić. :)
    Jeśli piszesz o rzeczach, to powinnaś raczej zastosować formę:popychaŁY.

    Rzeczy, osoby, emocje popychają (tu. popychały) nas do zrobienia czegoś.

    Ponadto użyłaś liczby mnogiej, a zastosowana forma czasownika dotyczy raczej liczby pojedynczej. Dlatego popychało byłoby poprawnie zastosowane w zdaniu :

    - Wspomnienie (jedno wspomnienie) to popychało mnie do...

    Analogicznie :
    a). Jest wiele rzeczy, które kusiło mnie... - źle.
    b). Jest wiele rzeczy, które kusiły mnie... - dobrze.

    Ale oczywiście to drobny błąd i nie ma sensu się nad nim rozwodzić. :) Jeśli chodzi o kropkę, to wówczas zdanie byłoby krótsze i moim zdaniem (zapomniałem dodać), brzmiałoby nieco lżej.

    I tak, masz rację. Wszystko zależy od człowieka. Nie każdy jest w stanie walczyć ze światem.

    Pozdrawiam.

  • breed

    6 April 2012, 00:07

    Myślę, że powinno być napisane tak jak jest, ale każdy ma swoje zdanie. :)

    Co do wspomnianej granicy to zgodzę się, czasami w życiu są takie momenty w których ma się ochotę przekroczyć taką granicę, lub po prostu wszystko nas do tego zmusza. Jedni są tchórzami inni zaś mają odwagę stawić czoło losowi, życiu. Bywa różnie.

  • Lacrimas

    5 April 2012, 22:03

    Jest wiele rzeczy, które mnie popychało w stronę samobójstwa, przez jakiś czas próbowałam się temu przeciwstawić, ale w końcu zmiękłam

    - Powinno być : popychały. Ponadto zamieniłbym "zmiękłam" na wymiękłam.
    Po samobójstwa kropka i od dużej litery.

    Poza tym naprawdę ładnie. Temat samobójstw ogólnie jest dosyć specyficzny. Dużo osób uważa je za zwykłe tchórzostwo, choć istnieje przecież granica wytrzymałości każdego człowieka, prawda...?

  • breed

    5 April 2012, 11:44

    bardzo się cieszę, że opowiadanie się podoba :)

  • Albert Jarus

    4 April 2012, 15:16

    Fajnie napisane, coś mnie w tym poruszyło.
    W sumie samobójców odbiera się inaczej..

  • Sheldonia

    4 April 2012, 15:11

    To zakończenie... podoba mi się bardzo.