Menu
Gildia Pióra na Patronite

Przeszłość. Teraźniejszość. Przyszłość.

Enchanted

Enchanted

Za każdym razem ratowałeś jej życie. Co czułeś?
Tego przede wszystkim nie da się opisać prostymi słowami, które wypowiadam. Nigdy tak do końca chyba nie zdawałem sobie sprawy, ile to ją kosztuje; jak wiele musiała zapłacić za męczarnie życia.

Lato 2009 roku było dość ciepłe, natomiast wieczory potrafiły płatać figle. Wieczór 16-nastego sierpnia również okazał się spłatać figla ludziom, dając wszystkim trochę wytchnienia po upalnym poranku, jak i popołudniu, nie wspominając już o wcześniejszych dniach, podczas których trudno było nawet złapać choć odrobinkę chłodnego powietrza w płuca.
Ten wieczór dla dziesięciorga nastolatków był spełnieniem marzeń. Chłód wypełniał ich ciała, dając upragnioną ulgę, natomiast pozostałości po gorącym popołudniu, dawały idealną porę na świętowanie 18-nastych urodzin jednego z kilkunastu przyjaciół na łonie natury.
Młodzi ludzie wolnymi, aczkolwiek zdecydowanymi krokami gromadzili się w pobliskim lesie, przygotowując wszystko. Stos drewna leżał gdzieś z boku, a dość duże ognisko już czekało na pierwszy płomień ognia. Smakołyki już jakiś czas temu zajęły honorowe miejsce na własnoręcznym, prowizorycznym stoliczku pośrodku całego zamieszania. Kilka osób siedziało już po bokach, pogrążając się w beztroskich rozmowach.

Co czułeś kiedy pierwszy raz w życiu ujrzałeś Ją?
Nie wiem, chyba obojętność. Szczerze? Nie zwracałem zbytnio na Nią uwagi. Była jedną z kilku innych osób, którzy zjawili się na urodzinach, nic więcej. W tamtym czasie nawet nie wiedziałem, że jest kuzynką jednego z moich późniejszych przyjaciół. Po prostu była szarą dziewczyną, nie zwracającą na siebie uwagi, pośród całego tego zgiełku.

Byłam zaciekawiona Jego obecnością. Już na pierwszy rzut oka wydawał się tak zupełnie inny od wszystkich, że czasami sama nie rozumiałam, co tutaj robi. Nie pasował do tego otoczenia. Nie pasował do świata kłamstw i oszust, w którym każdy z Nas był pogrążony.

Alkohol zaczął lać się litrami, które młodzi ludzie wlewali w siebie, niczym wodę gazowaną po biegu życia. Śmiechy roznosiły się echem, a zabawa trwała w najlepsze. Każda sekunda przybliżała ich do końca, jednak oni byli pogrążeni w czymś, za czym tęsknili. Trwali w dziecinnej naiwności, że świat jednak nie jest aż taki zły. Wierzyli, że wszystko będzie dobrze, wsłuchując się w bicie własnego serca, które niejednokrotnie miało ich zawieść.

Gdzieś pośrodku tego był również chłopak, którzy owinął mnie do tego stopnia, że oddałam mu się. To na niego zwracałam większą część mojego spojrzenia, niż na osobę, która nie pasowała do tego wszystkiego. W tamtym czasie zgrywałam niewinną duszyczkę, która potrafi pokazać pazurki. Pokazywałam to, co chcieli wiedzieć wszyscy, oprócz mnie. Byłam główną bohaterką swojej własnej, kiepskiej sztuki, która skończyła się tragicznym upadkiem..

...

Pamiętasz kolejne spotkanie i uczucia mu towarzyszące?
Jak przez mgłę, ale pamiętam.. Spotkałem ją z koleżanką, podczas gry w badmintona. Nie skupiałem się na Jej osobie, nadal patrzyłem na nią z obojętnością.. Wstyd się przyznać, ale bardziej w pamięci utkwił mi się obraz odbijającej się lotki, która krążyła między nimi.

Oczywiście, że pamiętam. Droczyłam się z nim wtedy.. To właśnie wtedy pierwszy raz zawiesiłam na Nim dłużej swoje spojrzenie. Wtedy po raz pierwszy zauważyłam Go w całkowicie innym świetle, niż dotychczas. Spostrzegłam na pozór szczęśliwą osobę, zamkniętą w złotej klatce kłamstw.

...

Później nastała pewnego rodzaju czarna dziura, która zlikwidowała się w odpowiednim momencie.

Och, tak.. Bez wątpliwie w odpowiednim.
Nie potrafię Wam teraz powiedzieć, jakie uczucia nosiłam, pieściłam i pielęgnowałam w sobie podczas dni, których – teraz mam wrażenie – jakby ich nie było. Z biegiem czasu, czuję się, jakbym je wszystkie przespała, budząc się ze snu, niczym Księżniczka Śnieżka, obudzona przez pocałunek swojego Księcia na białym rumaku.. Jednakże mój Książę nie ma białego rumaka..
– uśmiecha się delikatnie.

...

Nad czym myślisz?
Po prostu gdzieś po głowie przebiegają mi jeszcze wspomnienia z 6 grudnia, jeżeli się nie mylę. Pamiętam, że tamtego dnia tak niemiłosiernie mocno, uruchomiła mi się dziecinność. Tak mocno zapragnęłam usiąść na kolanach Świętego Mikołaja, że aż piszczałam z zachwytu, gdy tego poczciwego grubaska widziałam z daleka. Przebierałam nóżkami, niczym mała dziewczynka, która niebawem miała dostać upragnioną lalkę.
Pamiętam, że On spełnił moje marzenie. Usiadł na skórzanym fotelu w garażu mojego kuzyna, zapinając kurtkę pod samą brodę, jak i zsuwając czapkę niziutko. Pamiętam ten ciepły, miły głos, który wypowiadał: „chodź do Mikołaja na kolana, Dziewczynko”, pamiętam również, że pytał się mnie, czy aby na pewno byłam grzeczna.. I pamiętam, że właśnie w tamtej chwili pierwszy raz od tak dawna pozwoliłam dotknąć się w pełni chłopakowi.. Mimo strachu wewnątrz mnie, czułam się nieziemsko bezpieczna, a gdy schodziłam z Jego kolan, coś w środku mnie mówiło, że to nie ostatni raz, jednak smutek był zakopany gdzieś głęboko w moim sercu.

...

Opowiesz, co wydarzyło się 24 grudnia 2009 roku? Miałeś wtedy może jakieś głębsze przebłyski jakikolwiek uczuć?
Oczywiście.
Nie pamiętam szczegółowo tego dnia, minuty po minucie. Pamiętam jednak, że zobaczyłem Ją wraz z dwoma kolegami. Jakie uczucia mi wtedy towarzyszyły? Normalne, takie, jak przy relacjach kolegi z koleżanką. Pamiętam również, że tak nieziemsko mocno pragnąłem przyłapać mojego byłego? Tak, byłego przyjaciela na kłamstwie, jednak udało mu się.
Muszę przyznać, że pasterkę przepiłem na całej linii. Wlewałem w siebie tyle litrów alkoholu, ile tylko było możliwe. Wiem również, że byłem zły na Niego, że wybrał właśnie Ją, a nie kolegów. Jednak złość minęła, kiedy alkohol zaczął krążyć po krwi.

24 grudnia? Nie miło wspominam. Właśnie tego dnia zdałam sobie sprawę, jak wielką jestem kretynką i jak wiele błędów popełniłam, nie mogąc ich już cofnąć.

...

Co powiesz o Sylwestrze?
Zapewne nie zaskoczę Was tym, że nie pamiętam zbytnio dużo. Kojarzę tylko z grubsza. Gdybyście zapytali mnie, co wpadło mi najbardziej w oko, odpowiedziałbym: Jej dekolt, który był widoczny w sukience, w której się tamtej nocy prezentowała. Zapewne powiedziałaby teraz o mnie coś w stylu „typowy facet”, jak to ma w zwyczaju.. Przyznam się jeszcze, że w pewnym momencie przestało mi zależeć, czy będę coś pamiętał z tego dnia. Innym słowem film mi się urwał.

Noc poprzedzająca Nowy Rok, była nocą, podczas której nie jedno się wydarzyło. Powstały plotki, niejednokrotnie bolało serce, ale również mózg uświadomił sobie nie jedną sprawę. Tamtej właśnie nocy w serce tak prawdziwie zagościła nienawiść, jak i miłość.. Przynajmniej z mojej strony, nie wiem, jak z Jego.

...

Można by rzecz, że Sylwester był przełomowym momentem w ich życiu. Inni mogliby powiedzieć, że to jednak Mikołajki zapoczątkowały to niewinne uczucie, które rodziło się w każdym z nich. Każdy interpretuje to inaczej, na swój własny sposób.
Jednak to gdzieś po Sylwestrze ich znajomość tak szybko i niebezpiecznie przerodziła się w dziką przyjaźń, podczas której wydarzyło się tak wiele. Pierwsze nieśmiałe spojrzenia, puszczanie oczka, siedzenia na kolanach, dotykanie, przytulanie się, muskanie policzka, wspólne spacery, podczas których trzymanie się za ręce było porządkiem dziennym.. Pierwsze zapowiedzi tego, co miało niebawem nadejść. Pierwsze przepowiednie ze strony osób trzecich i pierwsze śmianie się z tego wszystkiego.. Oraz pierwsze bóle serca, kiedy On tak brutalnie sprowadzał Ją na ziemię, utwierdzając w przekonaniu, że tylko Ona ulokowała swoje uczucia w Jego osobie..

...

Jest jakieś wydarzenie, które utkwiło Wam w pamięci najbardziej?
Taaak, Jej „ucieczka” z Tesco!

Taaak, moja „ucieczka” z Tesco!

Opowiecie o niej coś więcej?

Delikatne skinięcie głowy, utwierdziło wszystkich w przekonaniu, że niebawem wydobędą się słowa, opisujące owe wydarzenie.

Na samym początku czułem gniew i chęć pokazania Jej, jakie mogą być konsekwencje takich żartów. Chciałem tylko chwilę potrzymać Ją w napięciu, jednak Ona odeszła po chwili do drzwi, oparła się o nie i odwróciła wzrok. Właśnie w tamtej chwili poczułem się fatalnie, mając jednocześnie ogromną chęć podejścia i przeproszenia, mając przy tym jeszcze jedną blokadę, której nie mogłem pokonać. Nie potrafiłem tego zrobić..
Doskonale widziałem, jak Ją to boli; jak cierpi; jak pluje sobie w brodę za to wszystko. Kiedy jednak pojechałem przystanek dalej i wróciłem do Nich, uświadomiłem sobie jedno. Był to dzień, w którym zrozumiałem, że Ona czuje coś do mnie więcej.

Hm.. to była chwila, podczas której podjęłam tą decyzję. Sama do dnia dzisiejszego nie wiem, co wtedy mną kierowało. Impuls? Być może. Po prostu, trach i wskoczyłam do pierwszego lepszego autobusu, wysiadając na następnym przystanku i przyłączając się z kuzynem do reszty.
Wtedy pierwszy raz natrafiłam na Jego obojętność.. Na Jego gniew, złość, rozczarowanie i niechęć do mnie. Wtedy po raz pierwszy tak otwarcie przyznałam się przed samą sobą; przed własnym sercem, że kocham Go. Że pokochałam Go, a to jest silniejsze ode mnie i że już nie mam sił z tym uczuciem walczyć.
Wtedy dzięki brakuj środków na moim koncie, mogłam porozmawiać za pomocą sms o tym uczuciu z Jego telefonu z przyjaciółką. To głupie w jaki sposób dowiedział się o tym.. Wtedy również pokazałam, jak wielkim jestem tchórzem.

...

Jak wspominasz 3 marca?
Idealnie.
Pamiętam moją niecierpliwość, kiedy przygniótł mnie do kanapy, abym nie mogła podnieść się. Pamiętam, kiedy Jego twarz nagle znalazła się przy moim uchu i kiedy zabrakło mi tchu, aby cokolwiek powiedzieć. Pamiętam, jak szepnął: „Chcę być z Tobą”. Pamiętam, że tamta chwila była chwilą najpiękniejszą w moim życiu..

...

A jak jest teraz?
Jestem tak jakby od Niej uzależniony.. Stała się pewnego rodzaju narkotykiem.. Osobistą heroiną. Ta miłość tak mocno urosła na sile, że nie chciałaby, abym oddalał się od Niej nawet na chwilę. Ja po prostu muszę Ją widzieć.
Kiedy jej nie ma, czuję się samotny.. Uśmiech mi opada z twarzy – no chyba, ze mam niewyobrażalnie dobry humor.. Chęci odchodzą mi wtedy do czegokolwiek. Wciąż czuję, jakby czegoś mi brakowało.. a brakuje mi w takich chwilach Jej.

Teraz? Miłość ogarnia moje serce na każdym możliwym stopniu, wariując jednocześnie, kiedy oczy Go nie widzą przez dłuższą chwilę. Teraz? Od ponad dwóch miesięcy nie ma szczęśliwszej dziewczyny na kuli ziemskiej, ode mnie..
Ciężko opisać jest słowami to, co czuje serce niewyobrażalnie mocno. Ale mimo tych 17-nastu lat jednego jestem pewna.. Chciałabym, aby trwało to wiecznie. Dopóki śmierć Nas nie rozłączy.

co aktualnie robi?
chowa się w oazie bezpieczeństwa, spokoju i miłości - Jego ramionach. muska Jego wargi, wodząc wzrokiem po oczach, przepełnionych blaskiem radości i szczęścia. splata Ich dłonie w jedność, uśmiechając się przy tym delikatne.
obserwuje Go uważnie, kiedy wraz z kolegami jest zajęty czymś. uśmiecha się szeroko, kiedy muska opiekuńczo Jej czoło bądź nosek. bywa również dumna, kiedy stając za Nią, obejmuje Ją w tali, przytulając jednocześnie do swojego torsu.
czuje dziecięcą radość, kiedy unosi Ją ponad ziemię, mając wrażenie, że za chwilę może dosięgnąć nieba i gwiazd.

upija się szczęściem miłości trwając przy Jego boku, przy okazji ucząc się Go na pamięć. <3

bo czekając na prawdziwą miłość, niejedno może się wydarzyć.
czekając na prawdziwe uczucie może przejść huragan myśli..
..jednak jednego są pewni.. było warto, jest warto i będzie warto.

4046 wyświetleń
47 tekstów
4 obserwujących
  • spirate

    19 May 2013, 21:03

    świetne :)

  • Gumciaaa

    5 August 2010, 11:37

    po prostu świetne! :)

  • Enchanted

    4 August 2010, 11:19

    Tak, faktycznie to jest w formie pewnego rodzaju dialogu, które są wzięte z życia. : )

  • Ciasteczko.

    3 August 2010, 23:19

    Gratuluję.! Wspaniałe opowiadanie. Spodobały mi się zawarte przemyślenia bohaterów, sposób w jaki opowiadanie zostało napisane; tak jakby w formie dialogu, o ile się nie mylę.
    Pozdrawiam ;)