Menu
Gildia Pióra na Patronite

Spokojne życie emerytów (fragment większej całości)

Teresa M.

Teresa M.

Wiosna do Krakowa przyszła wraz z powiewem halnego. Suchy i ciepły wiatr wiejący z gór stopił resztki śniegu na zboczach. Górskie potoki zasilały dopływy i teraz Helena ze Staszkiem poszli zobaczyć stan wody w Wiśle. Mieszkańcy miasta podeszli pod Most Dębnicki i również z niepokojem obserwowali królową polskich rzek. Po kilku dniach zagrożenie minęło, a ciepłe powietrze i marcowe słońce sprzyjało wegetacji. W parkach, ogrodzie, z dnia na dzień było bardziej zielono. Helena przez wiele lat dochowała się wielu roślin i krzewów wieloletnich. Oprócz kilku krzaków róż, które prezentują się niezwykle efektownie, posadziła magnolię, która dają już upajający zapach.

W tym roku postanowiła zasadzić tulipany na rabatce wzdłuż alejek. Do sadzenia tulipanowych cebulek wciągnęła Zosię - "niech się uczy". W maju zakwitną wieloma kolorami i przyniosą wszystkim radość.
Oboje ze Staszkiem, będąc na emeryturze mają więcej czasu dla siebie, ale też dla jedynej wnuczki - Zosi. Często zabierają ją na spacery po Krakowie. Właśnie zbliżają się Święta Wielkanocne. Wystawy sklepowe już są przyozdobione wiosennymi ozdobami. Przy okazji kupią jakieś nowe drobiazgi do ozdoby stołu.
Dzisiaj od rana jest piękna słoneczna pogoda. Lekki wiaterek porusza gałązkami. Zosia w lekkiej kurteczce i czapeczce przybiegła do dziadków. – Ja już jestem gotowa – pochwaliła się. – Mam koszyczek na jajka. Pójdziemy na Kleparz?
– A ty pamiętasz to targowisko? Byliśmy rok temu – Helena zdziwiła się, że Zosia ma taką dobrą pamięć.
– Tak, i pamiętam, że mówiłaś, babciu, że Kleparz ma 600 lat.
– Choć na początku nazywał się Florencją – uzupełniła Helena.
– Widzę, że niedługo wnuczka będzie mnie uczyła historii Krakowa – zauważył z uśmiechem Staszek.
Kiedy dotarli na to najstarsze targowisko, był już duży, przedświąteczny ruch. Niejednokrotnie trzeba było przeciskać się między kupującymi.
– W czasach mojego dzieciństwa handlowano tu głównie płodami rolnymi i drobiem. Teraz już prawie wszystko tu można kupić. – Helena objaśniała nie tyle Zosi, co Staszkowi.
– I też się targowałaś jak przedwojenne „paniusie”? – roześmiał się Staszek.
– Ja to już może nie, ale dziadek nieraz opowiadał, jak się targował o kurę, kaczkę, czy zboże na mąkę niczym galicyjscy „centusie”.
– Czyli to prawda, co mówią o krakusach?
– W każdej bajce jest podobno ziarno prawdy – odrzekła rozbawiona Helena. Ale na budowę kamienic nie żałowali. Popatrz na te oryginalne kamienice czynszowe z czasów Galicji. Jeszcze ich tu kilka stoi w pobliżu.
– Szkoda, że niszczeją...
– Te jajka pomalujemy w wywarze z cebuli, aby miały ładny kolor, a potem będziemy skrobać wzorki. A ty możesz pomalować je mazakami. – Helena po powrocie poinformowała wnuczkę. – Też będą ładnie wyglądać w koszyczku.
– Po poświęceniu pokarmów krakowianie kiedyś odwiedzali co najmniej siedem kościołów, aby pomodlić się przy Grobach Pańskich. My zaliczymy dzisiaj tylko najbliższe dwa, Zosia jest już trochę zmęczona – powiedziała zwracając się do Staszka.
– Czyżby ludzie kiedyś byli bardziej pobożni?

195 wyświetleń
2 teksty
0 obserwujących
  • Agata Sobisz

    3 May 2023, 19:21

    Bardzo przyjemny, ciepły tekst. Pełen wiosnny i zapachu kwiatów.

    od Eneida