Streszczenie cierpienie

Wieki się tu nie logowałem .Kiedyś próbowałem ale zapomniałem hasła. A dziś w chwili gdy szukałem miejsca żeby wyrzucić z siebie uczucia ,bardzo złe uczucia. Wiecie że tak naprawdę nie ma takiego misja w internecie ,gdzie można online porozmawiać o ważnych sprawach ? Tylko Cię zniszczą swoją głupotą ,jakby jeszcze bardziej ktoś tego potrzebował upokarzając się pisaniem w sieci ,na czacie tym jak Ci źle . O tym że nie widzisz już szansy dla siebie. Na życie które ma sens . Nie chciałbym dożyć emerytury chciałbym nie dożyć jutra. Żeby to się skończyło ,żeby ta wielka ogromna piękna i tragiczna miłość zniknęła żeby ta obsesja przestała istnieć. Wiecie jak się żyje introwertykowi z problemami w kontaktach społecznych , na początku znajomości nieśmiałemu. Ale jak trudno dotrzeć do tego początku. Który został pozbawiony garstki przyjaciół znajomych. Ludzi który wyciągną go z domu, zadzwonią pogadać itp. To okropne kiedy od miesięcy nie masz się do kogo swobodnie odezwać opowiedzieć o tym co Cie boli. Co ja mówię nie od miesięcy ale od lat. Bo musiałbym mówić prawdę ,której nie mówiłem chroniąc Cię. Nie wiecie jak to jest ,wracać do domu ,do murów i kota. siedząc wśród nich nieustannie myśląc o tym wszystkim co stało się przez ostatnie lata. Zła obsesja opanowała moje życie. Zabija mnie i boję się że w końcu zabije , boje się też wyjść stąd i zrobić cokolwiek . Nie ma już dla mnie jutra. Czytałem wpisy swoje sprzed lat ,jakie to były romantyczne głupoty. Spektakularne cierpienie. Chciałbym żeby mnie tak teraz bolało. chciałbym czuć coś innego nie ten ogromny przytłaczający zawod ,że ktoś komu dałeś wszytko ,wszytko co masz w sobie i na zewnątrz. Swoje przekonania,wartości ,wszytko co można dać drugiemu człowiekowi . A ona to bierze i udając miłość wykorzystuje przeciw Tobie. Robiąc z Ciebie emocjonalnego kalekę. Który jest przecież świetnym człowiekiem i mężczyzną. Inteligentnym ,atrakcyjnym i boi się wyjść z domu i odezwać do nieznajomego człowieka. Wybieram agonię. To nie jest lepsze od śmierci.