Widziałem wszystko jakby w spowolnieniu. Szła wyprostowana, pewna siebie, lekko kręcąc tymi swoimi biodrami. Jej długie brązowe włosy spokojnie kołysały się jakby w takt kroków. Jej oczy były takie czarujące. Świdrowały wszystko na co patrzyła. Jej usta lekko się uśmiechały. Ubrana była w czarne wąskie spodnie i koszulę w kratę. Na szyi spoczywał srebrny wisiorek z serduszkiem. Chciałem, aby w swym sercu miała tylko mnie... Pewnie wracała ze sklepiku szkolnego, bo akurat chowała drobne pieniądze do kieszeni spodni. Dopiero po chwili zauważyłem, że nie była sama ... Szła z dwiema koleżankami. Kiedy coś do niej mówiły zachęcająco mrużyła oczy. Wyglądała naprawdę atrakcyjnie. Moja bogini - myślałem - moja... i tylko moja. Moje serce działało w tym momencie na najwyższych obrotach. Chciałem do niej podbiec i wziąć w ramiona, ale nie mogłem. Nie potrafiłem się poruszyć. Byłem jakby zaczarowany.
Oczywiście masz rację i dziękuję za opinię. Ale .. zawsze jest jakieś ale .. czytałam ostatnio książkę, którą opowiada chłopak i co prawda, napisała ją kobieta (Agata Mańczyk). Były tam takie opisy. Można powiedzieć, że troszkę wzoruję się na tamtej książce.
Jak na razie nie wiedzę potknięć, a dalej może być ciekawie. Mam taki problem. Pisząc w roli chłopaka, nigdy nie wiem, co on powinien myśleć. Przecież ich psychika trochę różni się od naszej? ogólnie chodzi mi o to, że nie wiem, czy dla chłopaka tak ważne jest, w co się dziewczyna ubrała. Może bardziej zachwyca go to srebrne serduszko, które lekko połyskuje, a przy każdym kroku chwieje się leniwie.