Menu
Gildia Pióra na Patronite

Ona i on, bezimienni.

rojkowa

Tyle myśli plątało się w jej głowie. Od tamtego pamiętnego dnia nie potrafiła spokojnie zasnąć. Gdy tylko zamykała oczy, widziała jego twarz... Jego cudowne, zielone oczy, jak zawsze pełne blasku. Uwielbiała kolor zielony, nie tylko ze względu na te dwie małe kulki umieszczone w jego twarzy. Ten kolor według niej był kolorem nadziei, której nigdy nie zamierzała tracić. Kto traci nadzieję, ten przestaje kochać, a w jej przypadku na prawdę o to trudno.

- Przestań, nie warto..
- Dziewczyno, oprzytomnij ! On cię nie kocha i tego nie zmienisz !
... mówili jej ludzie. Ona, mimo bólu w sercu i łez, które zdawałyby się nieodłączną częścią jej twarzy - wierzyła. Wierzyła, że jeszcze kiedyś będzie jej dane, dotknąć jego cudownej twarzy i musnąć ustami jego słodkie malinowe usta. Potrafiła godzinami pisać w wyobraźni scenariusze ich spotkań i zawsze przy tym czuła ten dziwny dresz przeszywający całe ciało. Ludzie mówili, że jest strasznie słaba emocjonalnie, nie mieli racji. Pomyśl, który człowiek miałby siłe znosić te psychiczne męki ? Ona je kochała. Kochała wszystko, co było choć trochę powiązane z nim.
Nie mogła uwierzyć, że to co teraz jest tak dalekie, nie cały rok temu było tak blisko... przez chwilę. Nie raz krzyczała i płakała, wściekła na samą siebie, że nie postąpiła inaczej, rozsądniej. Gdyby można było cofnąć czas...
Po policzkach popłynęły jej kolejne łzy. Siedziała w otwartym oknie, mimo, że na dworze była straszna ulewa. Nie przeszkadzało jej to. Zawsze powtarzała, że pogoda jest taka jak jej stan psychiczny. Od kilku dni strasznie lało...
Siędząc w oknie, rozmyślała o tym jedynym. Wspomnienia, ruchome obrazy w jej głowie nie pozwalały skupić się na czymś innym. Wciąż czuła się tą samą, szalenie zakochaną osobą co wtedy, mimo że zmieniła się nie do poznania. Wierzy też, że gdzieś na dnie jej osobowości, leży tamta dawna, roześmiana osóbka, trzeba tylko podać jej dłoń aby powstała. Wiara... to chyba jej dotychczasowy sens życia.
Była późna noc, dziewczyna położyła się spać. Sen to dla niej najprzyjemniejsze spędzanie czasu. Nie dlatego, że może odpocząć, lecz w snach zazwyczaj przeżywała cudowne chwile, z tym jedynym u boku... Obudziła się wczesnym rankiem. Dłońmi przetarła zaspane oczy. Pierwsza myśl - On... I ten słodki dreszcz przechodzący przez całe ciało. Był nie tylko jej pierwszą myślą po przebudzeniu, ale także i ostatnią tuż przed snem. Energicznie wstała z łóżka i pognała do łazienki. Czas na przyziemne czynności, których nie lubiała wykonywać, mimo to musiała.
Na szczęście była sobota, czyli wolne od szkoły. Jak dobrze! W szkole musiałaby słuchać gadania nauczycieli, czego i tak w sumie nigdy nie robiła. Zagłębiała się w swoje myśli i marzenia. Tak... to była dziewczyna z głową w chmurach.
Gdy już była gotowa do wyjścia, oczywiście zapominając o śniadaniu, wyszła z domu. Kierowała się w stronę parku. Zawsze szła tą samą drogą, by przejść obok miejsc, w których kiedyś z nim była. Jak zazwyczaj w sobotę, po mieście kręciło się dużo ludzi. Często łapała się na tym, że doszukuje się jego cech wśród innych. Jednak żaden człowiek nie był w stanie dorównać urodzie tego jedynego. Był dla niej idealny.
Nawet nie zauważyła kiedy dotarła do parku. Usiadła na ławce, nasłuchując się spiewu ptaków. Zamknęła oczy... Promienie słońca padały prosto na jej twarz, a z oddali było słychać głosy bawiących się dzieci. Głośno westchnęła. Myślała o tym, co zawsze.
Tak wiele by dała, by choć jeszcze raz móc poczuć jego ciepło. Byłaby najszczęśliwszą osobą na ziemi... Jednak nie zawsze można mieć to co się chce. Przysięgała sobie nie raz, że będzie wierzyć i czekać, mimo wszystko. Przysięgi dotrzyma, jak zawsze. Otwierając oczy, po policzkach spłynęły jej wielkie łzy, choć na jej twarzy dalej gościł uśmiech.
Większość czasu spędzała samotnie. Miała wrażenie, że żadna bliska osoba nie potrafi jej zrozumieć. Bo tak też było. Nikt nie potrafił zrozumieć, dlaczego taka sympatyczna i dość ładna dziewczyna nie widzi nic poza tym chłopakiem... Który na dodatek jej nie chce. Ciągle jej powtarzali by o nim zapomniała i przestała rozpamiętywać to co już minęło. Mówili jej co ma robić, choć nigdy nie byli w takiej samej sytuacji.Chcieli by znalazła nową miłość i wreszcie była szczęśliwa. Wydawało im się, że te słowa coś zmienią. Ona słuchała tylko głosu swojego serca i robiła to co sama uważała za słuszne. W końcu większość znajomych się od niej odsunęła, twierdząc, że nie potrafi rozmawiać o niczym innym oprócz o nim.
Rękawem bluzy otarła łzy, śmiejąc się przy tym na głos. Skąd ta dziewczyna miała tyle siły w sobie, aby się jeszcze uśmiechać ?
Wstała z ławki. Wolno krocząc w kierunku centrum nuciła swoją ulubioną piosenkę.
C.D.N..

466 wyświetleń
7 tekstów
0 obserwujących
  • Oleczkaaa

    8 April 2010, 15:36

    Poprostu świetne moim zdaniem.

    Pozdrawiam ;)))