Menu
Gildia Pióra na Patronite

Prawdziwa przyjaźń

marll

marll

Szłam w stronę parku, gdzie umówiłam się z przyjaciółmi. Mieliśmy się tam spotkać, a potem zamierzaliśmy iść na pizze. Jak zwykle ja przyszyłam pierwsza. Oni jakoś nie mieli zwyczaju przychodzić na czas. Z Patrykiem i Julką znałam się od przedszkola. Zawsze trzymaliśmy się razem i tak staliśmy się nierozłączni. Często się kłócimy, ale jak my to nazywamy, zaciekle dyskutujemy, ponieważ mamy różne poglądy, ale po chwili i tak już wszystko jest dobrze.

Czekałam na nich z jakieś dziesięć minut. Zobaczyłam jak idą, a co było najdziwniejsze powoli i w całkowitej ciszy. Zawsze śmieli się tak głośno, że wiedziałam, że idą jeszcze ich nie widząc. Domyślałam się, że coś jest nie tak zastanawiałam się tylko co.
- Siema – powiedział Patryk, gdy przede mną stanęli.
- Hej – odpowiedziałam patrząc na Julkę, która wzrok miała utkwiony w ziemi.
- Musimy pogadać – zaczął.
- Jasne. Coś się stało?
- Właściwie to tak. Julka ty powiedz – szturchnął ja w ramie.
- Powiedzcie, o co chodzi. – nalegałam.
Julka podniosła głowę. Wbiła we mnie wzrok jakby chciała mnie nim zabić.
- Nie udawaj, że nie wiesz ! – wykrzyknęła – myślałaś, że się nie dowiemy? Jak mogłaś nam to zrobić? Przecież jesteśmy przyjaciółmi.
Patrzyłam na nią z otwartymi ustami. Jeszcze nigdy nie mówiła do mnie w ten sposób, a właściwie krzyczała.
- Co? O czym ty w ogóle mówisz?
- Żartujesz sobie? – zapytała drwiąc – Nie udawaj takiego niewiniątka. Dobrze o wszystkim wiemy!
- Julka nie krzycz tak – uspokajał ja Patryk.
- Ty mi nie mów, co mam robić, a po za tym na ciebie też gadała.
Zamurowało mnie. Jak to gadałam? O czym?
- Co? O czym gadałam?
Julka parsknęła śmiechem.
- Czy ty w ogóle nic nie łapiesz? My już wszystko wiemy. Justyna powiedziała nam, że rozmawiasz z innymi o naszych tajemnicach i nas obgadujesz.
Kolana się pode mną ugięły. Dlaczego oni słuchają tej Justyny? Przecież ja ich nigdy nie obgadywałam, a tym bardziej nie zdradzałam ich tajemnic. Oni są moimi przyjaciółmi, nigdy nie postąpiłabym wobec nich w ten sposób. Nie mogłabym.
- Przysięgam, że nigdy was nie obgadywałam. Nie wiem dlaczego tak wam powiedziała, ale to nieprawda – zaczęłam się bronić.
- Proszę cię nie oszukuj samej siebie, dobrze wiesz, że tak powiedziałaś. Znamy się tyle lat, a dopiero teraz okazało się jaka jesteś sztuczna – wypowiedziała te słowa z taką odrazą, że myślałam, że jeszcze splunie mi pod nogi. – chodź Patryk idziemy, a ty się do nas nie odzywaj. Spojrzałam na Patryka błagalnym wzrokiem. Jednak on tylko spojrzał na mnie smutnymi oczami i wzruszył ramionami. Julka złapała go za rękaw i popchała przed siebie. Nigdy nie próbowałam udawać kogoś innego. Zawsze byłam sobą, a to właśnie ja jestem tą sztuczną. Nie mogłam tego pojąć. Dlaczego oni m i nie wierzą? Przecież jestem ich przyjaciółką.
Patrzyłam jak odchodzą. Wierzyłam, że zaraz się odwrócą i cali roześmiani krzykną, że to żart. Jednak tak się nie stało. Czułam jak tracę przyjaciół, a najgorsze jest to, że nie mogę z tym nic zrobić.
Szłam do domu ze łzami w oczach. Próbowałam to sobie poukładać, ale nie mogłam. Nie potrafiłam zrozumieć, że uwierzyli tak naprawdę nic nieznaczącej dla nas osobie, a nie swojej przyjaciółce. Bez żadnego wyjaśnienia skreślili mnie, tak jakbym była dla nich nikim. Najgorsze było to, że Julka wmówiła mi, że ich obgadywałam.
Kolejne dni były dziwne. Patryk i Julka omijali mnie szerokim łukiem, tak naprawdę już dla nich nie istniałam. Chciałam z nimi porozmawiać, ale gdy tylko zobaczyli, że idę w ich stronę natychmiast zaczynali iść w przeciwnym kierunku. Po pewnym czasie również zaczęłam ich ignorować. To takie dziwne uczucie nie mieć z kim szczerze porozmawiać, zwierzyć się, opowiedzieć o swoich problemach.
Pewnego dnia zadzwonił do mnie Patryk i prosił, żebyśmy się spotkali się w parku. Zgodziłam się bez wahania. Chciałam z nim porozmawiać, spróbować wytłumaczyć mu wszystko. To mogła być moja szansa, aby wszystko naprawić, żebyśmy znów byli przyjaciółmi.
Gdy przyszłam do parku Patryk już tam był. Zdziwiłam się, że przyszedł przede mną i że nie ma z nim Julki. Co prawda nie wspominał przez telefon, że ona też przyjdzie ale myślałam, ze będzie. Gdy zobaczył, że idę wstał z ławki.
- Siema.
- Cześć – odpowiedziałam patrząc w bok.
- Wera, chcę się przeprosić za to co mówiła Julka nie powinna tak na ciebie naskoczyć.
Spojrzałam mu w oczy, widać było, że mówi poważnie.
- Ale ja naprawdę, nic nikomu o was nie mówiłam. Przecież wiesz, że zawsze byłam w stosunku do was uczciwa. Nigdy bym wam tego nie zrobiła – zaczęłam wyrzucać z siebie słowa, a na policzkach czułam łzy.
- Wierzę ci – powiedział spokojnie.
- Więc dlaczego wtedy nic nie powiedziałeś tylko pozwoliłeś, żeby Julka tak nam nie naskoczyła?
- Bo wtedy myślałem tak jak ona, ale potem dużo nad tym myślałem i zrozumiałem, że jesteśmy przyjaciółmi i to tobie powinniśmy wierzyć i ufać. A przede wszystkim cię wysłuchać.
Nie wiedziałam co powiedzieć, stałam i patrzyłam się na niego. Po chwili kontynuował.
- Próbowałam przekonać Julkę, zęby z tobą porozmawiała i dała ci szanse, ale nie chciała mnie słuchać. Powiedziała, że nie obchodzi ją to co masz do powiedzenia. Przepraszam.
Nie wiedząc co powiedzieć przytuliłam go.
- Dziękuję – wyszeptałam przez łzy.
- Jesteśmy przyjaciółmi nie musisz dziękować.
Uśmiechnęłam się na te słowa. One wystarczyły,
Przyjaciel. To słowo ma wiele znaczeń między innymi szczęście, radość, opiekuńczość a przede wszystkim zaufanie. Bez tego przyjaźń nie istnieje. Straciłam cenną rzecz. Jest nią przyjaciółka, ale to był jej wybór. Jednak nie straciłam wszystkiego. Pozostał mi prawdziwy przyjaciel, który nigdy nie uwierzy w plotki i zawsze mnie wysłucha. To wydarzenie nauczyło mnie bardzo dużo. I wyciągnęłam z niego wnioski.
Przyjaźń jest silnym uczuciem, ale nie niezniszczalnym.

2397 wyświetleń
40 tekstów
3 obserwujących
  • Sheldonia

    20 January 2012, 09:53

    Nie wierzę w przyjaźń tak, jak nie wierzę w ludzi.