Stał w drzwiach jej klatki schodowej z palcem zawieszonym miedzy przeszłością, a przyciskiem domofonu. Jego wzrok zmącony strachem jak szklanka wody w kontakcie z atramentem, błądził w półmroku Baltimore Street. Mijając scenerię odrapanego z życia blokowiska, spoczął na numerze 4. Katie była jego dziewczyną, a on wciąż chciał być jej chłopakiem. Wypierając myśli zadzwonił domofonem, jednak jego wysiłek pozostał bez odzewu. Dzwonił jeszcze trzy razy zanim łzy zmoczyły jego powiek. Miał 21 lat, kluczyki do samochodu rodziców w kieszeni oraz rozdarte przez wspomnienia serce. Chciał grać wciąż tą samą melodię w duecie z nią, jednak dzisiaj stał na scenie sam. Wszystko zaczęło się trzy lata temu, kiedy poznali się w szkole, a skończyło się w kilku wczorajszych sekundach, gdy Katie powiedziała mu, że odchodzi. W jednej chwili trzy lata szczęścia stały się wyrokiem odbywanym na wolności, myśl o jednym spędzonym wspólnie dniu wywoływała niemal fizyczny ból. – Dlaczego nie odbierasz!? Chcę tylko z Tobą porozmawiać. Daj mi szansę. Jednak domofon głuchy na agonie Toma milczał...