Menu
Gildia Pióra na Patronite

Pierwsze 'Kocham Cię'

makelove1991

makelove1991

Splecione palce ich dłoni sprawiały, że nie mogli odejść od siebie dalej niż na odległość ręki. To i tak było zbyt wiele. Chciała mieć go dziś jeszcze bliżej.

-No chodź już! - pospieszała go. On mimo wszystko zatrzymywał się co chwilę, całując ją i pokazując palcem coraz to ładniejsze widoki - widoki, które ona doskonale znała, a pomimo wszystko w jego towarzystwie wydawały się być przynajmniej o stokroć piękniejsze. W myślach miała jednak, tylko miejsce, w które koniecznie chciała go tej nocy zaprowadzić.
Niebo było zachmurzone. Księżyca nie było widać zza ogromnej ilości chmur. Nawet nie liczyła na to, że chociażby na chwilę pokaże się, by oświetlić ich twarze. Okazało się jednak, że ten ktoś u góry chciał, aby wszystko było idealnie. Stanęli na moście. Piękny księżyc wyłonił się, jak na zawołanie. Była pełnia, która przywoływała do głowy najpiękniejsze wspólne wspomnienia. To była magiczna chwila.
- Popatrz tutaj. Widzisz? - wskazywała palcem ziemię pod swoimi stopami.
-Ale co takiego? - Nie była zaskoczona. Było ciemno i mógł nie zauważyć serca namalowanego dookoła niej. Obrysowała mu więc jego kontur i pociągnęła Go za rękę, aby stanął w jego środku razem z nią. Patrząc mu prosto w oczy, zaczęła powoli mówić:
- Kocham Cię. Jesteś moim szczęściem. Sprawiłeś, że życie jest piękniejsze niż było do tej pory. Jesteś dla mnie jak najcudowniejszy prezent. - Cała się trzęsła. Uśmiechnął się, złapał ją w objęcia i pocałował.
- Kocham Go! - wykrzyknęła na całe gardło. Dźwięk odbił się od tafli rzeki płynącej tuż pod mostem, na którym właśnie stali. Kochała go naprawdę i w tym momencie była tego pewna. Zaczęła płakać, płakać ze szczęścia.
-Myszka, Ty płaczesz? Co się stało?
- To ze szczęścia Skarbie. To z ogromnego szczęścia jakie mi dałeś. - łzy kapały jedna po drugiej...
Nigdy nie myślała, że słowa 'kocham cię' mogą powodować łzy. Nie potrafiła i nie chciała ich powstrzymywać. Jeszcze chyba nigdy w życiu nie była czegoś tak pewna i nie czuła tak ogromnej radości. Często wyobrażała sobie tą chwilę, myślała o romantycznej kolacji przy świecach, o rozsypanych płatkach róż. Wyobraźnia jednak okazała się być niczym w obliczu tego, co aktualnie czuła. Stali tak, tuląc się do siebie.
- Teraz możesz popatrzeć na to wszystko, co chciałeś mi pokazać w drodze. Teraz już nie będę Cię pospieszać. - uśmiechnęła się, a po policzku spływały kolejne łzy.
Przez całą drogę do domu obejmował ją, a co jakiś czas zatrzymywali się jeszcze na chwilę by popatrzeć sobie w oczy i powiedzieć jak bardzo są szczęśliwi.
Usnęli wtuleni w siebie, z uśmiechami na ustach. Słońce zaczynało właśnie budzić świat do życia.

781 wyświetleń
13 tekstów
1 obserwujący
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!