Siedzieliśmy na 'naszej' ławce. Jak zawsze wygłupialiśmy się, śmialiśmy, rozmawialiśmy zarówno o pierdołach, ale też o naszej wspólnej przyszłości.
-Kim ja właściwie dla Ciebie jestem, kochanie? -zapytałeś z pełną powagą. -Jesteś wszystkim. Jesteś jedynym powodem do uśmiechu, moim szczęściem, moim spełnieniem dziecięcych marzeń, dopełnieniem mnie... moją prywatną definicją miłości, Skarbie. Jesteś po prostu mój, nie mogłabym żyć bez Ciebie - odpowiedziałam bez zastanowienia. - Dlaczego pytasz? -Niech ten moment zapadnie w naszych pamięciach i sercach. -Co w nim wyjątkowego? -Zapamiętajmy tego ptaka, który właśnie przeleciał nad tym drzewem. Zapamiętajmy tę ławkę, zapamiętajmy nasz ubiór. Zapamiętajmy... -Dlaczego? - spytałam zdziwiona. Nigdy tak nie mówiłeś... -Kochanie, wyjdziesz za mnie? - spytałeś klękając z pierścionkiem w ręku. -Tak! - odpowiedziałam rzucając Ci się na szyję. -Jesteś wszystkim... - wyszeptał mi do ucha.