Menu
Gildia Pióra na Patronite
Loczuś

Loczuś

Siedemnastoletnia dziewczyna od lat chora na serce.Pomóc jej może tylko przeszczep,niestety nadal nie ma dawcy.Rodzice próbują wielu innych metod, w tym właśnie celu przeprowadzili się z dziećmi nad morze.

Malownicza okolica rozciągała się wokół czteroosobowego, drewnianego domku. oddalonego o trzydzieści metrów od błękitnej, dzisiaj lekko wzburzonej wody Bałtyku. Na piętrze w małym okienko pojawiło się światło.To pokój Amandy, nastolatki o zielonych oczach i długich, kasztanowych włosach. Punkt siódma wstała z łóżka i zaczęła szykować się do szkoły.Po porannej toalecie zeszła do kuchni, witając się z rodzicami i młodszą siostrą Olą.Zajęcia zaczynały się o ósmej, więc po zjedzonym śniadaniu szybko wybiegła z domu, po drodze wiążąc trampki.
Gdy doszła do szkoły, miała jeszcze dziesięć minut do rozpoczęcia zajęć, usiadła więc na ławce pod klasą i czekała na dzwonek. Dziewczyna rozmyślała nad swoim życiem, zastanawiała się jak to wszystko się potoczy, czy znajdzie się dawca, czy jednak będzie skazana na śmierć.
Po czterdziestu pięciu minutach męczarni Amanda wyszła z klasy jako pierwsza. Rzuciła plecak pod klasę w której miała być kolejna lekcja i szybkim krokiem wyszła na dwór. Nareszcie mogła zaczerpnąć świeżego powietrza.Miała wrażenie, że zaraz zemdleje.Przesunęła się ostrożnie w stronę ławki, trzymając się poręczy i opadła na nią z ulgą. Siedziała na niej aż rozbrzmiał dzwonek na następną lekcję, jednak dziewczyna nie była w stanie na nią iść. Czuła się źle, bardzo źle.Nagle poczuła czyjąś dłoń na ramieniu, machinalnie odsunęła się, na co osobnik za nią prychnął. Dziewczyna trochę przestraszona podniosła wzrok i zobaczyła Chris'a Lucas'a z IVb. Chłopaka widziała tylko przelotnie na korytarzu, więc zdziwił ją jego widok.
-Jest dwadzieścia minut po dzwonku, dlaczego nie jesteś na lekcji? - zapytał nagle
-Źle się czuję - odpowiedziała zgodnie z prawdą
-Coś się stało? - jego twarz wykrzywiła się w grymasie, jednak po chwili znów miała ten sam kamienny wyraz.
-Nie, nic poważnego - wzruszyła ramionami, nie patrząc mu w oczy - wracam do szkoły.
Dziewczyna wstała, ale po chwili, gdyby nie Chris leżała by na ziemi. Chłopak złapał ją i zaniósł do pielęgniarki.Amanda ocknęła się dopiero po czterech godzinach. Obok stałą już pielęgniarka i Lucas.
-Na szczęście, chodź ciężko tu o nim mówić, to nic poważnego, to po prostu...
-Tak, wiem, proszę Pani - przerwała ostro dziewczyna podnosząc się do pozycji siedzącej - Dziękuję, ale muszę już iść do domu .
-Odprowadzę Cię - szybko podniósł się Chris i pobiegł za dziewczyną, która zdążyła już wyjść.
Nastolatkę udało mu się dogonić dopiero parę minut później. Zdyszany szedł z nią ramię w ramię. Szli przez całą drogę, nie odzywając się do siebie, dziewczyna nie miałą ochoty rozmawiać, a chłopak widząc to, nie chciał się narzucać. Gdy doszli pod jej dom, rzuciła ciche ,,dzięki'' i wbiegła po schodach, trzaskając za sobą drzwiami.Chris stał jeszcze chwilę oszołomiony koło bramy, po czym wzruszył ramionami i odszedł.Amanda lekceważąc pytania i krzyki rodziców, wbiegła do pokoju. Usiadła na parapecie,a łzy zaczęły samoistnie płynąć po policzkach. Dziewczyna zamaszystym ruchem otarła policzki, gdy w drzwiach dostrzegła Olę.
-Czemu ryczysz?
-Gnoju spójrz ja nie płaczę, świat jest piękny - tak mówiła jej za każdym razem.
Kolejny dzień miał być taki sam, a jednak coś się zmieniło. Za jej bramą czekał Chris.Odprowadził ją do szkoły i również w tamtym miejscu nie odpuszczał jej na krok. Przychodził po nią po każdej lekcji i odprowadzał na kolejną. Po męczącym dniu w szkole, chłopak czekał na Amandę przed budynkiem i odprowadził ją do domu. Nastolatka była zdziwiona zachowaniem Lucas'a, ale zlekceważyła swoje obawy.
Z każdym dniem ta dwójka stawała się sobie coraz bliższa. Po czterech miesiącach byli bliskimi przyjaciółmi, nie mogli przeżyć jednego dnia bez siebie.Po kolejnych trzech miesiącach byli już parą i chłopak wiedział o poważnej chorobie swojej wybranki.Jednak nie opuścił jej, tak jak na początku myślała dziewczyna, tylko został przy niej i wspierał ją.
Pewnego sobotniego popołudnia gdy Amanda nie mogła dodzwonić się do Chrisa, so pokoju wbiegła uradowana mama dziewczyny.
-Kochanie jest serce do przeszczepu!
Amanda razem z rodzicami i siostrą wsiedli do samochodu i pojechali do szpitala.Tan zbadano dziewczynę i od razu, oczywiście za jej zgodą, przystąpiono do operacji.
Przeszczep powiódł się.Nastolatka otworzyła oczy, ale nie zobaczyła swojego chłopaka. Tłumaczyła sobie, że nie mógł przyjechać, albo siedział przy niej całą noc i pojechał do domu się wyspać. Jednak Chris nie pojawił się kolejnego dnia, nie odwiedził jej również po tygodniu i nie przyszedł w dzień, w którym opuszczała szpital. Dziewczyna gdy tylko wysiadła z samochodu oznajmiła, że idzie do Lucas'a. Skierowała się do jego domu, który znajdował się około czterdziestu metrów dalej. Po chwili pukała już do drzwi, jednak nikt nie otwierał. Spróbowała jeszcze raz, nadal nic.Otworzyła więc powoli drzwi i zobaczyła, że wszystko jest okryte folią.Skierowała się do pokoju chłopaka w nadziei, że go tam znajdzie.Jednak pomieszczenie było całkowicie puste, prócz skrawka kartki na parapecie. Amanda podeszła do niej i wzięła w ręce, był to list zaadresowany do niej. Zaczęła czytać.

Kochana Amando!
Przepraszam Cię bardzo, że nie mogłem być z Tobą
w tych ciężkich dla Ciebie chwilach.
Mam nadzieję, że kiedyś mi to wybaczysz.
Gdy będziesz to czytać mnie już nie będzie na tym świecie.
Liczę, ze moje serce będzie Ci służyć przez lata.
Na zawsze Twój, Chris

Dziewczyna nie panowała już nad swoimi łzami, wybiegła z mieszkania z kartką w zaciśniętej pięści.
Skierowała się w miejsce, gdzie lubiła wylewać smutki i żale.Usiadła na brzegu stawu i zaczęła rozmyślać.Nie wiedziała, co z sobą zrobić. Pierwszą myślą było samobójstwo, ale postanowiła dalej żyć i nie tracić poświęcenia Chris'a. Wiedziała, że on nadal jest przy niej, może nie ciałem, ale duchem i będzie nad nią czuwał.
Od tamtego, z jednej strony radosnego,a z drugiej smutnego wydarzenia minęło pół roku. Amanda jednak nadal pamięta głos, uśmiech, dotyk i wszystko co związane z Chris'em. Kochała go ponad wszystko i nigdy nikogo nie pokocha tak ja jego. Tego uczucia nie da się zapomnieć, przecież jego serce bije w niej.

1188 wyświetleń
27 tekstów
1 obserwujący
  • 25 November 2012, 01:46

    Zacznij pisać scenariusze... ;)

  • Loczuś

    11 November 2012, 15:24

    Dzięki za miłe opinie :) Albert wezmę sobie Twoje rady do serca, wielkie dzięki :)

  • Albert Jarus

    11 November 2012, 11:12

    Widać, że zaczynasz i się starasz, bo błędów trochę się powkradało. W opowiadaniu zabrakło mi emocji, które zaciskają gardło... w końcu śmierć i miłość to coś co tańcząc razem wyrywa serca pod niebo. No i sam motyw mnie nie zaskoczył, a lubię takie nieprzewidziane :) Mogła umrzeć i można było skupić się na jego bólu- ale to moje obiekcje, Twoje są równie słuszne. Taki miałaś zamysł i chyba jak na Twój wiek, jest to bardziej dramatyczne :)
    A teraz coś pozytywniejszego... postaram się śledzić Twoją twórczość, bo wiem, że jeśli lubisz pisać rozwiniesz się :) Ja na początku też byłem o beton potłuc :D więc trzymam kciuki