Menu
Gildia Pióra na Patronite

Słońce na parapecie.

Bettie

Bettie

Rozmyślając przy szeroko otwartym oknie i patrząc w niebo, dziewczyna o bladej cerze, ciemnych, falowanych włosach przykrytych pudrowo-różowym beretem i ustach wymalowanych intensywnie czerwoną szminką, delektowała się krystalicznie czystym powietrzem.

Niebo było nieskazitelnie błękitne i mimo, iż zbliżała się jeśień, Słońce nadal otulało delikatnie swymi ciepłymi promieniami.
Na jasnej twarzy dziewczyny można było dostrzec cień uśmiechu, a Słońce tak ożywiało jej skórę, iż wyglądała świeżo i rześko.
Z zamyślenia wyrwał ją jej czarny kot, przeskakując jej przez ramię, po czym zajmując miejsce obok niej na parapecie.
Kotek jakby naśladując swoją właścicielkę, uważnie wpatrywał się w przejrzysty widnokrąg.
Mijał czas, a dowodem na to było ciche tykanie budzika w tle.
Zachodząca gwiazda, której młoda kobieta poświęciła cały dzień, zaczęła przyodziewać chmury w różowawą poświatę utkaną z własnych promieni. Nieubłagalnie zbliżał się wieczór i zapadała bezlitośnie ciemna noc.
Zimny podmuch wiatru zmusił wielbicielkę Słońca do zamknięcia okna. Z niechęcią wyciągnęła rękę by zaciągnąć firankę, a smutny kociak z cichym efektem dźwiękowym zeskoczył na ziemię.

2828 wyświetleń
44 teksty
2 obserwujących
Nikt jeszcze nie skomentował tego tekstu. Bądź pierwszy!