Menu
Gildia Pióra na Patronite

mamo.

Prosić własną matke o miłość to najbardziej poniżające co może spotkać "dziecko". Nie, nie mam już 5 lat i nie potrzebuje przytualnia, całowania i odprowadzania do koleżanki za rączke. Ale czy matczyna miłość końzy się tam gdzie dziecko staje się dorosłe? Przecież matczyna miłość wybacza i kocha mimo wszystko. Podobno jest to uczucie trwałe i bezwarunkowe. Jak więc poradzić sobię z tym, że własna matka nie czuje tego co inne, nie potrafi kochać własnego dziecka? Tak, jestem dorosła i silna jak mało kto. Potrafię znieść samotność, poniżanie, ból fizyczny jak i psychiczny. Umiem znieść wiele, ale nie potrafię znieść braku miłości. Nie należe do nikogo, jestem niczyja. Jakaś kobieta mnie urodziła, wychowała, znam ją. Wiem kim jest, wiem jak wygląda, ale nie wiem jak może mnie nie kochać. Jak matka może wstydzić się własnego dziecka. Targają mną dziwne uczucia bezgraniczna miłość i paląca do trzewi nienawiść.Te dwa uczucia w połączeniu dają pustke. Czuje tyle, że nie czuję nic. Jestem tak rozdarta, że pozbawiam się godności na rzecz bólu i rozczarowania. Walę głową w mur którego nie ma. Nawet nie mam czego rozbić, fikcyjność szansy jest zbyt realna. Nie chce się godzić na brak nadziei, wiedząc że wszystko już stracone. Nienawidzę siebie za słabość wobec miłości. Zbyt mocno czuję. Mamo rozumiesz? Źle mi z tym, że chciałabym żebyś mnie kochała. Czuje się winna, że pragnę twojej akceptacji. Nie chce cię zmuszać. Bo nawet już cię nie mam, twoje fizyczne istnienie nie ma tu nic do rzeczy bo w sensie emocjonalnym już nie jesteś moją matką. Umarła więź która łączy matki i córki. Ty umarłaś dla mnie jako matka, a ja dla ciebie jako córka. NIczym się dla mnie nie różnisz od tych wszystkich ludzi których mijam na ulicach, mam do nich ten sam obojętny stosunek. Kobieto która mnie urodziłaś, nie jesteś już moją matką. Brakuje słowa by określić taką osobę. Niech więc będę dla ciebie tyko człowiekiem którego urodziłaś. Dziękuje, że dałaś mi życie, i tylko za to mogę ci podziękować. Nie kochaj mnie. Nie bądź już moją matką. Od teraz jestem sama, niczyja i wolna od pustki którą stworzyłaś. Urodziłaś dwie osoby, swoją córke i mnie. Ale nie nazywaj mnie już swoim dzieckiem bo odebrałaś sobie to prawo. Do widzenia mamo.

3742 wyświetlenia
65 tekstów
1 obserwujący
  • Victoria Angel

    2 January 2023, 12:36

    Mogę coś napisać od siebie? Zacznę od tego, że nie każda kobieta i nie każdy mężczyzna nadają się na "bycie rodzicem". Rzadko kto z nich bierze tą świadomość głęboko pod uwagę i nie daje życia swojemu potomstwu. Jeżeli to jest autentyczne o Tobie, to Ci bardzo współczuję.
    Myślę, że nie ma na świecie żywej istoty, która , by nie pragnęła miłości.
    To nie jest żadną ani ujmą z Twojej strony, ani przestępstwem. Nie wiem w jakim wieku Jesteś... ale skoro brakuje Ci tej miłości matczynej, możesz ją dać własnemu dziecku, albo wnukowi. Nic straconego - rozkminanie nic Ci nie pomoże teraz , ani nie ulży w przyszłości, podczas powracania do smutnych wspomnień. Można miłości doznać i doświadczyć nawet nie mając tej matczynej miłości. Ja również mam bardzo wiele braków ze strony mojego ojca, bo nie był i nie jest idealnym ojcem. Stałam się obojętna i nawet nie potrafię za nim tęsknić. Pozdrawiam. :-)))