Menu
Gildia Pióra na Patronite

"Krótka historia o miłości"

4ever2gether

Poznali się całkiem przypadkiem. Przypadek? To złe określenie. On podobał się jej już od czasów podstawówki, później zniknął z jej oczu, a kiedy znów się pojawił ona była nieszczęśliwie zakochana.

Tę miłość spokojnie można było nazwać chorą. Codziennie zapłakana, co dzień z nowymi ranami zarówno na sercu jak i na ciele. A jej chłopak? To był ktoś. Najbardziej pożądany w całej szkole, uważany za super kolesia, co to nie jedną mieć potrafi. Miał i ją. Można to określić dokładnie właśnie tak. On ją miał. Z tym, że ona już nad tym nie panowała. Nad tym jak ją traktował, jak co dzień na nowo mydlił jej oczy. Popadła w depresję. Nie mogła uwierzyć w te wszystkie historyjki o nim, o tym co o niej mówi. Przecież mieli być cudowną parą. Obydwoje idealni. Zamknęła się w końcu w sobie tak mocno jak tylko była w stanie.
I wtedy pojawił się ten drugi. Był jedyną osobą w jej życiu, której na nowo zaczęła się zwierzać. Odrzuciła cały stary świat. On ocierał jej łzy, on wyciągnął ją z tego całego bagna. Był taki inny, delikatny, spostrzegawczy i cichy. Właśnie to ją w nim urzekło najbardziej. Kiedyś zrobił jej ogromną niespodziankę. Mimo, że nie byli jeszcze parą ze łzami rzuciła się w jego objęcia i to na oczach tego pierwszego chłopaka. Z tym, że ona już go nie widziała. Czuła nawet jakiś wstręt do tej osoby.
Dwa dni po tej niespodziance chłopak zapytał się jej czy chce z nim być. Bez wahania zgodziła się. Scenerię pamięta do dziś. Słowa, gesty, to że nawet nie była umalowana bo tylko na sekundę miała wyjść z domu, piosenkę jaką wtedy leciała w radiu. Pamięta wszystko jak dziś, pomimo, że było to tak dawno. Byli szczęśliwą parą, pomimo tego, że ona nie potrafiła nigdy do końca zapomnieć tego pierwszego. Ich spotkania były zawsze wyczekiwane i zawsze z wielkim szczęściem przyjmowane. Ona się przy nim wyciszyła, on w reszcie odnalazł to czego szukał. Wtedy złożyli sobie obietnicę. Banalną. Mieli się kochać do końca. Choćby się waliło i paliło ich miłość miała być ostoją. To były świadomie wypowiadane słowa, tak samo jak świadoma była to miłość.
Wspólnie przeżyli jedne z najważniejszych momentów w jej życiu. Był zawsze, kiedy go potrzebowała. Potrafił, ją jak mało kto zaskoczyć. Był istnym ideałem. Pół roku wspólnej sielanki przerwała jakaś nieciekawa historia. Nie widzieli się jakiś czas. Niestety w tym momencie zakręcił się koło niej ktoś bardzo podobny do jej pierwszego chłopaka. Wtedy tego nie widziała. Była w niego zapatrzona jak w obrazek. Jakaś skaza w nim ogromnie ją pociągała. I im bardziej bliscy ją do niego zniechęcali, tym ona bardziej za nim szła. W końcu zaszła za daleko. Tak daleko, że musiała rozstać się ze swoim chłopakiem.
Nie powiedziała mu co się stało. Zaprzeczyła też, jakoby miała kogoś innego. Przepłakała dwie noce. Później pomyślała, że może dobrze się stało. Ukuły ją jednak jego słowa wypowiadane przy rozstaniu: „Jeżeli jeszcze kochasz, to przytul, jak najszybciej i jak najmocniej. A jak nie, to nie rób mi większych nadziei, bo może o tym nie wiesz, ale będzie bardziej bolało. I pamiętaj, na zawsze będziesz moją małą dziewczynką. Nikt inny w moim sercu się nie pojawi. Moja do końca będziesz Ty”. Poprosił ją, żeby nie dzwoniła, nie pisała, że musi się z tym oswoić. Nie widziała go później jakieś 3 miesiące. W sumie nawet tego nie zauważyła. Nowa szkoła, nowi ludzie. Dopiero gdy po tym czasie go zobaczyła, kiedy wróciła do domu zaczęła się zastanawiać co tak naprawdę zrobiła. Zaczęły docierać do niej jego ostatnie słowa. To, jak wtedy obojętnie stała przed nim i nie potrafiła niczego powiedzieć. Chciała zadzwonić, ale nie chciała na nowo burzyć jego świata. W tym czasie również na nowo budowała swój. Nowi ludzie, nowe przyjaźnie, ciągłe spotkania. Zaczęła wchodzić w świat dorosłości.
Na którąś z imprez wyłączyła telefon. Po powrocie do domu zobaczyła, że dzwonił. Nie wiedziała co zrobić. Całą noc o nim myślała, a kiedy się po roku do niej odezwał nie odebrała. Najwygodniej było jej do niego napisać. Poczuła nieodpartą chęć rozmowy z nim. Nie chciała tylko jednego. Tematu ich byłego związku. Jednak nie uchroniła się od tego. Pamięta to jak teraz. Siedziała w pokoju na łóżku, obok niej leżał telefon, ściskała swoje dłonie czekając na odpowiedzi. Dowiedziała się wtedy co działo się z nim po ich rozstaniu.”Nigdy w swoim życiu nie płakałem. Nigdy. A wtedy popłakałem się jak małe dziecko”, „Z nikim nie byłem od naszego rozstania i z nikim nie jestem w stanie się związać. Ja Cię nadal kocham, rozumiesz?”. Siedziała jak ogłupiała w pustym pokoju. Z oczu leciały jej łzy. Nie wiedziała czy szczęścia, czy też żalu i tęsknoty. Postanowili się spotkać. Jedyną osobą, która wiedziała o ich spotkaniu była jej siostra.
Czuła się niezręcznie idąc w jego stronę. Jeszcze bardziej niezręcznie poczuła się, kiedy zobaczyła, że ma dla niej kwiaty. Przytuliła go jak tylko mogła. Bała się spojrzeć mu w oczy. Bała się powiedzieć mu prawdy o ich rozstaniu. Ale musiała to zrobić. Patrzył się na nią z niedowierzaniem. To była najgorsza rozmowa w jej życiu. Pomimo tego wszystkiego chciał do niej wrócić. Ale teraz już na zawsze. Chciał, tak jak mówił, znowu poczuć się jak wtedy, kiedy byli razem. Chciał wyjść w stronę światła, które ona wnosiła do jego świata swym uśmiechem. Wypytał ją o wszystko, o ten rok bez niego, o to co robiła, z kim, kogo poznała. Już myślała, że wszystko wraca do normy, kiedy on postawił jej ultimatum. Musiała skończyć z tym życiem, które ciągnęła podczas jego nieobecności. Powiedział, że jeżeli kocha to jest w stanie zrezygnować z rzeczy dla niej najważniejszej dla miłości. Nie odpowiedziała nic. To był najtrudniejszy dotychczas wybór w jej życiu. Z tego spotkania pojechała prosto do siostry. Rozpłakała się przed nią, nie wiedziała co ma robić. Ta doradziła jej jedno. Nie rezygnuj z młodości dla miłości. Młodość masz tylko jedną, a zakochasz się jeszcze nie raz.
Wieczorem przemyślała sobie wszystko. Zadzwonił telefon. Chciała nawet podać odpowiedź, gdy w słuchawce usłyszała: „Nie wiem, na co się zdecydowałaś, ale ja nie jestem w stanie z Tobą być. Kocham Cię cały czas, będę Cię kochał cały czas, ale nie jestem w stanie Ci wybaczyć, a tym bardziej ponownie zaufać. To koniec naszej historii. Nikt nie powiedział, że miłość to szczęśliwe bycie razem”. Nie odpowiedziała nic. Poczuła wtedy piekący ją wstyd. Czuła, że dopiero teraz tak naprawdę straciła swoją życiową szansę na spokojne życie i miłość.
19 stycznia minie dwa lata jak moglibyśmy być razem. Teraz, półtorej roku od rozstania, jestem coraz bardziej świadoma, jak postąpiłam źle. Wszystkie nasz wspólne chwile wracają do mnie wtedy, gdy Cię widzę. Wtedy, kiedy w samotności trzymam w ręku telefon i pierwszym wybieranym numerem jest Twój, i gdy po chwili naciskam czerwony przycisk. Dopiero teraz uświadamiam sobie jak bardzo Cię zraniłam. Wiedz jedno, oddałam Ci swoje serce, a sobie zostawiłam tylko wspomnienia, których nikt w żaden sposób nie jest w stanie mi zabrać. Wiem też, że jestem skazana na samotność i że muszę odpokutować Twoje krzywdy swoim nieszczęściem, bólem takim samym jak ten Twój wyrządzony przeze mnie.

1288 wyświetleń
19 tekstów
0 obserwujących
  • lechitka

    8 January 2011, 19:29

    Wszystko ładnie pięknie, ale szkoda, że tak chaotycznie pisane.
    Pozdrawiam.:)