Menu
Gildia Pióra na Patronite

teatr

Ponownie odtwarzam pod kurtyną powiek tę chwilę. Dekoruję niedorzeczną instalacje momentu muzyką. Podkręcam ostrość spojrzenia, ściszam łomotanie serca. Perfekcja w maszynie umysłu. A potem staram się zapomnieć. Mknę ulicą by zdążyć na swój pociąg do brudnego zatracenia, po drodze gubię ubrania. I nagle gaśnie światło. A w tej ogarniającej, pożerającej mnie ciemności nie mogę odnaleźć twarzy. Panicznie szybko mrugam oczami, czuję się jakbym była niewidoma. Może jestem?! Dopatruję się choćby najbardziej rozmazanego kształtu. Na policzku zostaje jedynie smuga po wyciśniętym z wnętrza zgorzknieniu. Stoję na scenie. Kurtyna ponownie się odsłania, zapala się światło. Umysł upuścił swój teatr.

3216 wyświetleń
39 tekstów
10 obserwujących
  • chwilowo

    16 October 2014, 21:44

    Na pewno nie nazwałabym tego opowiadaniem ;) Możliwe, że coś dopisze, na razie nie ma dalszej części.

  • chwilowo

    16 October 2014, 20:49

    Nie myślałam o tym urywku w taki sposób. Prosty opis chwili. "Poetyckie" ujęcie tego co się faktycznie wydarzyło.