Menu
Gildia Pióra na Patronite

`this is over. [c.d]

lost_inside

Polną drogą szła powoli. Jej zielona, zwiewna sukienka powiewała lekko. Letni wiaterek ochładzał jej rozgrzane od słońca ciało. Blade policzki zaróżowiły się. Poczuła przyjemne ciepło na twarzy. Zamknęła oczy i wystawiła głowę ku słońcu. Cieplutkie promienie przenikały jej ciało w głąb duszy. Uśmiechnęła się delikatnie do siebie. Lubiła to uczucie... Otworzyła oczy i rozejrzała się. Otaczało ją morze pięknych, polnych kwiatów. Niebieskie chabry idealnie współgrały krwiścieczerwonymi makami. Jest bardzo wrażliwa na piękno natury. Znajomi dziwili się jej i nie podzielali entuzjazmu owymi pejzażami. Choć bardzo ich ceniła i szanowała, współczuła, że cały urok przyrody przesłania im internet, telewizja... Ogółem nowoczesna technika. Tak niewielu ludzi potrafi docenić to, co dała nam Matka Natura... Zamyślona tak nie zauważyła kedy znalazła się przed swoim domem. Z zadumy wyrwał ją czyjś głośny śmiech. "Nie wierzę... Czy to naprawdę On...?", pomyślała. Choć widywała Go prawie codziennie, myśl, że się zbliża przyprawiła ją o zawrót głowy. Odwróciła się więc szybko, by sprawdzić czy się nie przesłyszała. Zobaczyła Go nadchodzącego z naprzeciwka. Jakże mogłaby się pomylić ? Jego śmiechu nie zapomni nigdy. Był bardzo specyficzny. Nikt nie potrafił się śmiać tak jak On. Uśmiech pojawił się na jej ustach momentalnie. "Tak ! To naprawdę On !", ucieszyła się w środku. Przyszedł do niej. Przeprosi ją za to, co zrobił. Wtedy ona wybaczy mu bez chwili zastanowienia. Tak długo czekała na tą chwilę... Od dawna wyobrażała ją sobie w swoich skrytych pragnieniach. Teraz miały się one ziścić. Stała przed bramą i czekała na Niego. Ale dlaczego przyprowadził ze sobą kolegów ? Czyżby potrzebował widowni ? "Ha ha !". zaśmiała się. "Nie, to nie w Jego stylu. Zaraz, zaraz... Co Ty robisz ? Gdzie Ty idziesz ?! Jestem tutaj !" Uśmiech zniknął z jej twarzy tak samo szybko jak się pojawił. On wcale nie przyszedł jej przeprosić. Po prostu przechodził tą drogą jak zawsze. A ona głupia miała nadzieję... Więc to znowu zadziałała tylko jej stęskniona za Nim podświadomość... Weszła do domu. Po raz pierwszy rozczarowanie spowodowane Jego osobą, nie wywołało u niej łez. Wbiegła spokojnie po schodach na górę. Położyła się na łóżku. Dopiero wchodząc do domu odczuła upał dzisiejszego dnia. Nie lubiła siedzieć bezczynnie, wobec czego podniosła się jednak z łóżka i zdjęła sukienkę. Jej miejsce zajął wygodny dres. Postanowiła pobiegać chwilę. Sięgnęła po mp3 i wyszła z domu. Na zewnątrz czekała ją niespodzianka. Przu furtce stał On. Sam. Bez swoich kolegów.
- Cześć - powiedział niepewnie. "Odezwał się do mnie...!, jej serce krzyczało z radości. - Chciałem przeprosić i... nie wiem czy to możliwe, ale... czy możemy zapomnieć o tych ostatnich miesiącach i być dalej przyjaciółmi ?
Patrzała na Niego zdezorientowana. Wciąż była w szoku. Słysząc Jego głos... Słowa wypowiadanego przez Niego nabrały innego koloru... Wpatrywała się Mu w oczy, jakby chciała przeszyć na wskroś Jego duszę. "Na co Ty czekasz ?! Przytul Go !", podpowiadało jej serce. Tak też zrobiła. Nie mówiąc nic rzuciła mu się na szyję i przytuliła mocno. Odwzajemnił jej uścisk. Stali chwilę tak objęci, po czym usłyszała jak szepcze jej do ucha:
- Tak bardzo Cię przepraszam... Ja...
- Ciii... - uciszyła Go kładąc palec na Jego otwartych ustach. - Nic nie mów. Nie ważne jest to co było. Ważne jest natomiast "tu i teraz". Tak bardzo się cieszę, że znów mogę być blisko Cb, powiedzieć Ci wszystko... Nie chce byś się tłumaczył. Nie chcę byś przepraszła. Chcę, żebyś po prostu był... I nie zostawił mnie już nigdy...
Nastała cisza. Po jej policzku spłynęła powoli łza, która zostawiła mokry ślad na Jego ramieniu.

Otworzyła oczy. Przetarła je, po czym podniosła się z łóżka. Odsłoniła zasłony. Nie było dużej różnicy, gdyż na zewnątrz również się już ściemniło. Słońce zaszło pozostawiając na niebie jeszcze tylko jasnopomarańczowe smugi. Poczuła nagle dziwny uścisk w sercu. Tęsknota za Nim dawała o sobie znać. Wyjęła z szafy bluzę i wybiegła z domu. Szła szybkim i pewnym krokiem w kierunku, gdzie mieszkał. Zoabczyła Go. Przyśpieszyła kroku. Na jej dużych, czerwonych ustach pojawił się szeroki uśmiech. Gdy była już blisko Niego zatrzymała się i czekała aż podejdzi przytulić ją. Tak jak całkiem niedawno przed jej domem... Jednak nic takiego nie miało miejsca. Jak zwykle przeszedł obok niej obojętnie. Zamknęła oczy. "A więc to jednak był tylko sen... Jego przeprosiny, skrucha, ciepłe dłonie, które nie chciały wypuścić jej z uścisku... To wszystko było tylko pięknym snem...", załkała cichutko i wróciła do domu osunąć się w przepaść żalu i rozpaczy.

7931 wyświetleń
92 teksty
18 obserwujących
  • Nierealna

    19 August 2010, 19:04

    Jakbym się zbudziła to bym chyba zawału dostała ;)
    Brawo ;)

  • Fenomenalna

    15 June 2010, 20:09

    Nigdy nie lubiłam takich opowiadań... ale Twoje jest unikatowe. Wciągnęło mnie i byłam ciekawa, co będzie dalej. Strasznie inteligentne połączenie epitetów - poruszyło moją małą wyobraźnie i stworzyło w niej obraz całego zdarzenia opisanego tutaj... Gratulacje :P